wtorek, 30 lipca 2024

Zainspirowani

Wiele rzeczy, nawet tych, które robisz tylko i wyłącznie dla siebie, nie bierze się znikąd. Bardzo często, świadomie lub nieświadomie, ktoś cię do czegoś inspiruje. I w ten sam sposób ty inspirujesz innych ludzi. Gdyby nie oni, pewne sprawy w ogóle nie szły by do przodu, lecz stały w miejscu, a nawet cofały się. Zainspirowany działasz dla siebie i na rzecz innych. I to jest bardzo dobre dla wszystkich. Tylko dla samego siebie podziałasz zaledwie przez jakiś czas, a potem odpuścisz, bo po co i dla kogo się starać, bo przecież niczego nie musisz, zatem możesz pozwolić, by ci się nie chciało. Bez inspiracji i choćby pewnego rodzaju niewielkiej kontroli, często nie ma działania lub zanika ono dość szybko. Popadasz w marazm i zobojętnienie. Zatem, aby temu zapobiec, inspirujmy się nawzajem i zachęcajmy nie tylko do chwilowego, jednorazowego działania, ale i do stałych, trwałych zmian na lepsze.

czwartek, 25 lipca 2024

Walka o nic

Ludzie toczą ze sobą różnego rodzaju walki, o wszystko i o nic, i to wcale nie dlatego, że muszą. Nie muszą, ale toczą. Siłujemy się ze sobą na słowa i przepychamy, chociaż wokół zwykle mamy wystarczająco dużo miejsca. Jednak tak się właśnie składa, że dość często zamiast załatwić sprawy pokojowo i przyjaźnie, załatwiamy je konfrontacyjnie. Atakujemy lub jesteśmy atakowani. Jedziemy po słabszym lub po słabościach, które u kogoś dostrzegamy. Może jakaś mała pyskówka albo chociaż jakieś kąśliwe ironiczne stwierdzenie z lekką kpiną?
Chcemy zmieniać świat na lepsze, ale ten świat, mimo iż takich zmian może naprawdę bardzo potrzebować, wcale nie chce się zmieniać. Dobre chęci wcale nie są dobrze widziane i odbierane. W starciu z innymi bronimy czegoś, co nie jest warte obrony, ale jest nam znane i w czym czujemy się bezpiecznie. Zmiany to niewiadoma, w którą niektórym ludziom trudno się wybrać. Jednak by iść naprzód, trzeba postawić pierwszy krok, bo to od niego wszystko się zaczyna.
Jest w nas jakaś, często zupełnie nieuzasadniona chęć udowodnienia innym ludziom, że się mylą lub że są w błędzie, który trzeba naprawić. W drażniący sposób pokazujemy, że jesteśmy lepsi i wiemy bardziej. Nie przyjmujemy odmowy ani niewdzięczności. Wymagamy uległości i zmian na lepsze, które będzie pod nas dobrze skrojone. To walka, której raczej nie wygrywa się dla siebie, ale bardziej dla innych, bo to oni skorzystają ze zmian, jeśli one nastąpią w kimś, kto wymagał i dokonał samonaprawy lub skorygowania kursu.

(Czytaj też wpisy pt. „Walka” oraz „Walka dobra ze złem)

sobota, 20 lipca 2024

Wkurwienie

Co zrobić, gdy czujesz, że ogarnia cię wkurwienie, gdy wszystko się w tobie napina, rośnie gól w gardle i złość? Jak temu zaradzić? Oczywiście nic nie dzieje się bez powodu lub wręcz powodów, a ty przecież wcale tego nie chcesz, ale to w tobie zbiera i staje się problemem, z którym trudno lub wręcz wcale sobie nie radzisz. Oczywiście najlepiej nie ulegać gniewowi, ale to nie takie proste, zwłaszcza gdy do twego stanu przyczynia się inna osoba, która z tobą dowolnie pogrywa, pogrywa na swój sposób i według własnych zasad, których przecież nie znasz i nie rozumiesz. To jak konstrukcja języka obcego, całkowicie odmienna od tej jakże pokręconej, ale znanej ci, polskiej. Jak dać upust złości? Wykrzyczeć wszystko, co w tobie siedzi? Tylko komu i po co? Co to zmieni? Naprawi to, co jest powodem gniewu? A może podkulić ogon i cicho siedzieć, zupełnie tak, jakby nie było żadnej sprawy? Uśmiechać się i robić dobre, miłe miny do gry, w której jesteś i uczestniczysz, ale raczej nie na swoich lub też wypracowanych wspólnie zasadach, lecz narzuconych ci jednostronnie przez innego jej uczestnika? Jeśli ci zależy, to zostaniesz. Tyle, ile się da. A jeśli to cię przerośnie, to odejdziesz, będziesz musiał, bo inaczej po prostu nie dasz rady, bez względu na uczucia i odczucia, bez względu na wszystko i z pełnym zrozumieniem tego, co się stało, bez żalu na coś lub do kogoś.
Ludzie chcący mieć ze sobą coś wspólnego albo od razu doskonale się rozumieją i łapią wszystko w lot, albo docierają się, czyli dopasowują do siebie nawzajem, idą na ustępstwa, odpuszczają, rozmawiają, by się lepiej rozumieć i wzajemnie świadomie i nieświadomie nie ranić, zmieniają się. A jeśli – nawet po wielu latach spędzonych razem – okazuje się, że jednak nie dają rady z samym sobą w tej relacji lub ze sobą nawzajem, to po prostu rozchodzą się i każdy idzie w swoją stronę. 
A jeśli chodzi o wkurwienie, to chyba właśnie tylko zniknięcie powodu złości lub solidne zapewnienie, że tak się stanie, może doprowadzić do twego uspokojenia i ewentualnie w pełni cię usatysfakcjonować. Czasami można otrzymać gwarancję i może zostać ona dotrzymana, a czasami gwarancje są tylko na chwilę lub w ogóle bez pokrycia, gdyż nie działa coś, co można nazwać serwisowaniem. A jeśli tego nie ma, to będziesz musiał sam sobie jakoś z tym poradzić, bo ostatecznie złość tobie zaszkodzi. Inni mogą i najczęściej mają to w dupie. Wypalaj się, to twoja sprawa!

poniedziałek, 15 lipca 2024

Kłamstwo

Kłamstwo bywa bardziej wiarygodne niż prawda. Przekonałem się o tym niejednokrotnie na własnej skórze i teraz, zanim coś komuś powiem, zastanawiam się na ile to będzie wiarygodne lub też jak to, co powiem lub chcę powiedzieć może zostać odebrane przez inne osoby. Kłamstwo działa, ale tylko wówczas, gdy skrupulatnie pamięta się o tym, co komu się nakłamało. A ponieważ łatwo zapomnieć, zwłaszcza gdy dla każdego ma się inną wersję tej samej jakoby prawdy, dlatego o wiele prościej jest wszystkim mówić prawdę. Prawda, chociaż – podobnie jak kłamstwo – miewa swe konsekwencje, jest o wiele łatwiejsza niż kłamstwo, którym możesz coś niepotrzebnie skomplikować i zagmatwać lub które może zostać odkryte przez innych. Osoba przyłapana na kłamstwie traci wiarygodność nie tylko w sprawach istotnych, ale także w tych prostych, błahych, codziennych. Od momentu zdemaskowania, czyli przyłapania na kłamstwie, może nie tym pierwszym, ale na drugim i kolejnych, wszystko może zostać podważone i zakwestionowane. W końcu też osoba oszukiwana może mieć tego dosyć, tym bardziej, że kłamcy, który do codzienności wplótł kłamstwo, kolejne kłamstwa przychodzą lekko i gładko. Zaczyna kłamać i mataczyć nawet wtedy, gdy nie musi i absolutnie nic tego nie tłumaczy. Wybiera oszustwo zamiast prawdy, bo wydaje mu się, że tak będzie lepiej, no i też dlatego, że się już do tego przyzwyczaił i z tym oswoił, choćby tylko w relacji z jakąś jedną osobą.
Prawda nie bywa tak bardzo powszechnie doceniana jak wiarygodne kłamstwo, dlatego wszyscy mniej lub bardziej tkwimy w kłamstwie i godzimy się na to. Życie wyłącznie w prawdzie byłoby po prostu nie do zniesienia. Wolimy miłe kłamstwo lub kłamstewko niż przykrą prawdę. Nie zmienia to oczywiście faktu, że każdy ma lub chce mieć chociaż jedną taką osobę, z którą może i jest w prawdzie, bez obaw o odrzucenie lub negatywne konsekwencje.
Jeśli prawda wydaje się zbyt ciężka dla mówiącego lub gdyby taką mogłaby się okazać dla słuchającego, to można ją po prostu przemilczeć. Czasami nie trzeba zadawać pytań i oczekiwać odpowiedzi. Są rzeczy, które się po prostu czuje. Pamiętaj, że nie masz obowiązku udzielania odpowiedzi na wszystkie zadawane pytania. Zbyt często zapominamy o tym, że nie trzeba o wszystkim mówić i wszystko wiedzieć. Nadmiar wiedzy potrafi być ciężarem. Są takie prawdy, które trzeba zostawić tylko i wyłącznie sobie, bez względu na to, co pomyślą o tym inni ludzie, i bez względu na to, czy zostanie to potraktowane jako zatajenie. Czasem po prostu lepiej nie powiedzieć nic, niż skłamać, a już szczególnie w okolicznościach, gdy po jakimś czasie prawda może wyjść na jaw, na przykład gdy człowiek rozgada się na jakiś nawet błahy temat i przy okazji wygada, zapominając o wcześniejszym oszustwie. W takich okolicznościach nową wersję prawdy usłyszy osoba wcześniej okłamana i jeśli to sobie uświadomi, wówczas z pewnością będzie jej co najmniej przykro.

(Czytaj też wpis pt. „Mówienie prawdy”)

środa, 10 lipca 2024

Nieustępowanie

Wcześniej pisałem już o ustępowaniu, to teraz będzie o nieustępowaniu.
Trudno jest komuś ustąpić, zwłaszcza jeśli jest się pewnym swego, swej wiedzy, przekonań, poglądów, gdy tkwi się w czymś, co wie się na pewno i gdy racja to nie kwestia filozoficzna lub gdy nie zależy od punktu widzenia. I choć mądry potrafi ustąpić głupiemu, nie znaczy to, że głupi – albo ten, kogo masz za głupiego – ma rację lub też, że zawsze i tylko się myli. Inni mogą ci wmawiać, co tylko chcą, a ty wiesz swoje, bo twa wiedza wynika nie z teorii, ale z praktyki, którą miałeś, masz i po prostu znasz. To twoja mądrość, nawet wówczas, gdy inni ludzie mają ją za głupotę i gdy się z nią nie zgadzają. Oni mają po prostu inne doświadczenia. Coś innego ich ukształtowało i miało na nich wpływ. Oni mają swoje prawdy i racje. Oczywiście teoretyk też może mieć wiedzę i rację, ale to inny rodzaj wiedzy i pewności siebie, którą raczej nie przebije praktyka. Wiesz co i jak chcesz i nikt ani nic nie jest w stanie cię od tego odwieść. Wiesz swoje, bez względu na wszystko i wszystkich, ale najwięcej satysfakcji masz nie wtedy, gdy zostajesz z tym zupełnie sam, ale gdy i inni ludzie – chociaż nie zawsze, to jednak – zgadzają się z tobą i gdy jest im z tobą po drodze, nawet wówczas, gdy o tym głośno nie mówią. Wystarczy, że to czujesz. Wystarczy, że chcą cię słuchać, przebywać z tobą i szczerze rozmawiać. Wystarczy, że – chociaż pełni humoru – traktują cię poważnie i wiedzą, że i ty ich tak traktujesz, że nie wątpią i ciągle nie poddają w wątpliwość tego, co jest.

piątek, 5 lipca 2024

Z wzajemnością

To przykre, ale tak to już jest, że w którymś momencie życia dochodzisz  do wniosku, że po tym, jak traktowałeś ludzi dobrze, teraz nadszedł czas, by traktować ich z wzajemnością. Nagle uzmysławiasz sobie, że inaczej się nie da, że inaczej to nie działa i nie może działać, zwłaszcza gdy za to, co z siebie dajesz dobrego, dostajesz w zamian niewiele, zupełnie nic lub wręcz zło. Bo gdy się starasz, to powinno to zostać dostrzeżone, docenione i odwdzięczone, a przecież nie zawsze tak jest. I im częściej i więcej tego brakuje, tym stajesz się bardziej obojętny, może też wkurzony i w końcu zgorzkniały. Dochodzisz do wniosku, że już nie warto się starać i zamieniasz filozofię dobra na filozofię wzajemności, która oznacza oddawanie konkretnemu komuś tego, co się od niego otrzymuje lub nie otrzymuje. Niech i on poczuje to, co się dzieje w wyniku jego konkretnego działania. To jednak zwykle nie jest już krainą łagodności, lecz bardziej przypomina kurs konfrontacyjny, o którym niekoniecznie ktoś potraktowany wzajemnością może wiedzieć i zdawać sobie z tego sprawę. Bywają jednak takie osoby, które są w stanie połapać się w tych niuansach i zdarza się, że w wyniku poczucia na sobie działania cudzej wzajemności, korygują swoje postępowanie i zachowanie, zauważając, że to, co i jak robili, niekoniecznie zawsze było właściwe. Są też ludzie, i trzeba mieć tego pełną świadomość, którzy na odwzajemnienie mogą odpowiedzieć odwzajemnieniem, na co będzie bardzo trudno odpowiednio zareagować i cokolwiek z tym zrobić, gdyż nie będzie to droga do naprawy, ale do jeszcze większej konfrontacji i docelowo do zagłady relacji między konfrontującymi się stronami.