czwartek, 26 kwietnia 2018

Atrakcyjność otoczenia



Każdy człowiek ma wokół siebie jakieś otoczenie. Nie chodzi tu o tereny, wokół których mieszka, chociaż i one mogą być bardzo atrakcyjne i brane pod uwagę, jednak bardziej o ludzi, którzy są w jakiś sposób z tym kimś powiązani. 
Każdy ma jakieś możliwości i przeważnie rozciągają się one również na najbliższych, bo zazwyczaj jest tak, że dbamy nie tylko o siebie, ale i tych, którzy są przy nas i w okolicy. To jest normalne, gdyż inaczej się nie da, bowiem gdy najbliżsi są niezadowoleni, to efekty tego niezadowolenia odczuwa każdy, a o wiele lepiej jest, gdy wszyscy są zadowoleni, bo wtedy jest naprawdę miło i przyjemnie. Tylko czy zadowolenie wszystkich jest w ogóle możliwe? Tak, choćby na krótszą lub dłuższą chwilę, jeśli tylko pozbędzie się postawy roszczeniowej, przestanie narzekać i dostrzeże nie braki, ale to, co się ma – siebie (samego i nawzajem) oraz najbliższych, a także atrakcyjne otoczenia, w i z którym się obcuje. 
Z czasem, gdy już jest się z kimś całe długie lata, to otoczenie i jego atrakcyjność może ciągle wzrastać przy jednoczesnym wzroście notowań także samej osoby. Częściej jednak wzrostowi atrakcyjności otoczenia towarzyszy spadek atrakcyjności osoby. Gorzej jeśli spada zarówno atrakcyjność osoby, jak i jej otoczenia, bo chyba najrzadziej występuje sytuacja, gdy atrakcyjność otoczenia maleje przy jednoczesnym wzroście atrakcyjności samej osoby. Ta wartość dodana do każdej osoby jest równie ważna, jak i ona sama. Bez niej, choć można próbować, to jednak nie da się rozpatrywać kogokolwiek. Bo wartością dodaną wcale nie muszą być rzeczy materialne, ale te niemal nieuchwytne, a jakże ważne, jeśli nie najważniejsze, niematerialne, jak mądrość i dobro, które ktoś ma w sobie i dzieli się nimi z innymi, możliwości i poczucie bezpieczeństwa, które stwarza, wsparcie i rady, których udziela, miłość i przyjaźń, którymi obdarza. 
Dobrze, gdy przede wszystkim dostrzega się drugiego człowieka i to, co jest w nim atrakcyjne i gdy to, co jest miłe, nigdy takim być nie przestaje, a w miarę poznawania ciągle tylko przybywa dodatnich punktów sprawiających, że życie jest prawdziwie piękne.

2 komentarze:

  1. Skomentowałam, ale mojego komentarza nie ma. Jak pojawi się dwukrotnie, proszę, wyrzuć ten drugi i przepraszam za powielanie, ale nie widzę tego, co zwykle widzę, czyli że trafił do moderacji, więc może coś źle kliknęłam.

    Napisałam, że:

    Chciałabym odnieść się poważnie do Twojego wpisu, ale najpierw musiałabym mieć pewność, że dobrze go rozumiem i że nie ma tu niezamierzonej sprzeczności.

    Napisałeś: „Każdy ma jakieś możliwości i przeważnie rozciągają się one również na najbliższych, bo zazwyczaj jest tak, że dbamy nie tylko o siebie, ale i tych, którzy są przy nas i w okolicy. To jest normalne, gdyż inaczej się nie da, bowiem gdy najbliżsi są niezadowoleni, to efekty tego niezadowolenia odczuwa każdy, a o wiele lepiej jest, gdy wszyscy są zadowoleni, bo wtedy jest naprawdę miło i przyjemnie. Z czasem, gdy już jest się z kimś całe długie lata, to otoczenie i jego atrakcyjność może ciągle wzrastać przy jednoczesnym wzroście notowań także samej osoby.”

    I do tego miejsca to, co napisałeś, jest dla mnie zrozumiałe. Jest ktoś, kto wydaje nam się atrakcyjny i jego otoczenie. Dwie niezależne sprawy. I może być tak, że atrakcyjność naszego partnera jest dla nas wystarczająca sama w sobie, a może też dochodzić do tego atrakcyjność jego otoczenia i wtedy jest super. Może być też tak, że z czasem atrakcyjność naszego partnera spada, ale atrakcyjność jego otoczenia się utrzymuje albo rośnie. I to nas utrzymuje przy partnerze. Albo tak, że otoczenie naszego partnera z czasem w naszych oczach traci na atrakcyjności, albo przestaje to mieć dla nas takie znaczenie, jak na początku, bo nasz partner okazuje się w naszych oczach coraz bardziej atrakcyjny i to nam wystarcza do tego, byśmy chcieli z nim być i cieszyć się jego obecnością w naszym życiu.

    Ale później się pogubiłam. Bo piszesz:

    „wartością dodaną wcale nie muszą być rzeczy materialne, ale te niemal nieuchwytne, a jakże ważne, jeśli nie najważniejsze, niematerialne, jak mądrość i dobro, które ktoś ma w sobie i dzieli się nimi z innymi, możliwości i poczucie bezpieczeństwa, które stwarza, wsparcie i rady, których udziela, miłość i przyjaźń, którymi obdarza.”

    Ale ja bym to zaliczyła raczej do wartości tego człowieka, a nie do wartości jego otoczenia, mam rację? Czyli sprowadzałoby się to do tego, że jednak najważniejsze jest to, czy nasz partner wydaje nam się nadal atrakcyjny, czy stwarza nam poczucie bezpieczeństwa, czy jego rady, wsparcie, miłość i przyjaźń, którymi nas obdarza (on sam), a jeśli tak jest, to otoczenie traci na znaczeniu dla naszego być lub nie być razem? Czyli – że najważniejszy jest człowiek sam w sobie? Czy to chciałeś powiedzieć, czy coś innego?

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię zarówno atrakcyjnych ludzi, jak i atrakcyjne otoczenia, to co wewnątrz i na zewnątrz, w każdym człowieku i w różnych przestrzeniach. Liczy się też wartość dodana, choć raczej lepiej się do tego nie przyznawać.
    Miłego dłuuugiego weekendu! ;-)

    OdpowiedzUsuń