środa, 28 września 2022

Marnowanie czasu

Czas to coś, co nieustannie płynie i nie zatrzymuje się nawet na chwilę. Ciągle za nim gonimy i ciągle jesteśmy w niedoczasie, a mimo to każdy, absolutnie każdy marnuje swój czas na wiele różnych sposobów. Czasami pozwalamy, by czas mijał bezwiednie, ot tak, i wtedy mówimy, że jest to odpoczynek, ale często jest to po prostu zwykłe lenistwo, które tak ładnie nazywamy i któremu się poddajemy, choć z pewnością wokół jest co robić. Czasami, mimo iż jesteśmy w ruchu, a przecież tak jest podczas przemieszczania się z jednego miejsca na drugie, zwłaszcza te miejsca, które są znacząco oddalone od siebie, w zasadzie nie dzieje się nic. Robimy coś i jednocześnie nie robimy nic. Podróżując jako pasażerowie zawsze możemy pogrzebać w telefonie, posłuchać muzyki lub poczytać na przykład książkę. Jednocześnie można robić kilka rzeczy na raz. I zwykle właśnie tak jest, że jeśli już coś robimy, to na ogół nie jest to tylko jedna czynność. Można przecież na przykład jeść obiad i oglądać telewizję. Nie jest to może coś wielkiego, ale mimo wszystko takie małe dwa w jednym. 
Marnowanie czasu nie zaczyna się i nie kończy na samym sobie. Nie poprzestajemy w staraniach i robimy naprawdę wiele, by marnować czas także innym ludziom. To są między innymi kłótnie i różnego rodzaju nieporozumienia, po których wpada się w swoistą pustkę, nicość, odrętwienie, w taki stan, w którym trudno się pozbierać. Kiedy to pomiędzy dwojgiem bliskich sobie ludzi nie dochodzi do pojednania, lecz jest faza wyczekiwania na to, aż sprawy załatwią się same lub gdy to ta druga strona jako pierwsza wyciągnie do nas rękę pojednania. 
Szkoda życia i czasu na bezsensowne pierdoły, ale czasami inaczej się nie da. Niczego nie przeskoczysz i trzeba zmarnować jakiś czas, by móc się cieszyć tym czasem, który pozostanie. I oby tylko nigdy potem, po zmarnowaniu czasu nie okazało się, że teraz to tego czasu jest już za mało lub że jest już za późno – na cokolwiek lub na wszystko.

niedziela, 25 września 2022

Reakcja na głupotę

Miło mieć dookoła siebie samych mądrych i dobrych ludzi, z których można czerpać garściami, którzy są autorytetami i uczą czegoś dobrego, nawet wtedy, gdy nie chcemy, pchają do przodu i nie pozwalają się zatrzymać, na przykład w połowie drogi. Tyle tylko, że – jak się okazuje – w praktyce nie ma możliwości zgromadzenia wokół siebie tylko takich ludzi, co najwyżej garstkę lub wręcz tylko jedną osobę, a i to też nie na długo, nie na zawsze i niekoniecznie bardzo blisko siebie przez cały czas. Mądrość i dobro nigdy nie występują tłumnie, za to głupota jak najbardziej – ma tendencję do przyciągania siebie nawzajem i powielania się. Jak się przed tym bronić? Czy jest jakaś jedna, może jedyna, słuszna i właściwa reakcja na głupotę? A może najlepiej po prostu nie reagować? Tylko co wtedy? Okaże się, że głupota ma rację, a mądrość i wiedza mają cicho siedzieć i jej słuchać, a może wręcz się jej podporządkować? A jeśli należy reagować na głupotę, to jak? Zapewne za każdym razem inaczej, indywidualnie i adekwatnie do tego, czego dotyczy, cokolwiek to znaczy i czymkolwiek jest. 

czwartek, 22 września 2022

Cisza

Cisza jest przeciwieństwem hałasu, szumu, zgiełku, zamieszania, które się dzieje. Nagle wszystko ustaje i zapada ona – cisza, której na ogół towarzyszy też spokój. Miła i kojąca dla uszu, jest także często ogromnie niepokojąca, gdyż nie wiadomo, co może kryć się za nią, co może przynieść, a jak powszechnie wiadomo, po ciszy nadchodzi burza, lub przynajmniej może nadejść. Po każdej burzy nastaje jednak znowu cisza. Ten cykl nieustannie się powtarza, z tym wyjątkiem, gdy ciszy nie ma, gdy cały czas, nieprzerwanie coś się dzieje i dziać nie przestaje. Bo rzeczy, przynajmniej niektóre, dziać się mogą także w wielkiej ciszy i nie zawsze potrzebują gwaru, rozgłosu, wrzasku. Mogą płynąć spokojnie, nawet wtedy, gdy są niespokojne, emocjonalne i trudne, ciężkie. Wówczas są niesłyszalne, niewypowiadane, i tak czasami bywa lepiej dla nich samych i dla ludzi, których dotyczą. 

Cisza nigdy nie powinna znaczyć niczego złego, ale przyzwyczajeni do ciągłego hałasu, wpadamy w panikę, gdy tylko przez choćby nieco dłuższą chwilę zacznie być cicho. Nie wiemy, co się dzieje, próbujemy dopytać o co chodzi, chcemy zrozumieć dlaczego nastała cisza, jak długo potrwa, czy się skończy i jakie są jej przyczyny, chociaż na ogół nigdy nie pytamy o to, dlaczego i z jakiego powodu ktoś ją zakłócił i przerwał. Czasami jednak cisza to jedyna właściwa odpowiedź na to, co się dzieje lub niedawno działo. Bywa chwilowa, krótsza lub dłuższa, w której wszystko jakoś się uspokaja i układa, w której nawet może pojawić się tęsknota za tym, co było, albo staje się ostateczna, a po niej już nic nigdy nie następuje. Jest końcem tego, co było – raz na zawsze, bez jakiejkolwiek możliwości powrotu do tego, co było lub choćby jakiejś części, namiastki przeszłości. W tym przypadku cisza tworzy nową rzeczywistość i nas w niej zostawia, bez względu na to, czy w ogóle jesteśmy na nią gotowi. To pustka tak wielka, która trwa nawet wtedy, gdy wokół wszystko głośno i szybko się kręci, ale w głowie jakby było przyciszone i na zwolnionych obrotach, którą trudno czymkolwiek wypełnić, która przepełnia smutkiem za kimś i za czymś, co raz na zawsze zostało utracone lub co choćby takim się tylko wydaje. 

poniedziałek, 19 września 2022

Perspektywa

Z różnej perspektywy te same rzeczy, ludzie, sytuacje i wydarzenia wyglądają zupełnie inaczej, czasem wręcz zaskakująco różnie, odmiennie niż z pozoru mogłoby się to wydawać, ale tak już jest i nic ani nikt tego nie zmieni. To, co z jednej strony może wyglądać groźnie, z drugiej wcale takie nie jest i na odwrót. Perspektywa to miejsce, z którego obserwujemy to, co się dzieje, punkt widzenia wynikający nie tylko i wyłącznie z faktycznej i rzetelnej obserwacji dziejących się lub niedziejących faktów, ale też i z własnego, zdobytego już wcześniej doświadczenia życiowego albo jego braku. To właśnie tu pasuje też powiedzenie o tym, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Można czegoś nie zauważać, i to tylko dlatego, że nie zna się tego na własnej skórze, lub też widzieć rzeczy, które się nie dzieją, ale które wynikają z własnych przeżyć lub wygody patrzenia w określony sposób, co może być związane z konkretnymi profitami lub ich brakiem. W określonych okolicznościach z łatwością wybaczamy nawet tak bardzo przez niektórych nietolerowane kłamstwa, którymi się nas faszeruje, ponieważ dostaje się coś w zamian, co na tyle pasuje, by nieważna była prawda lub jej przyjęcie do świadomości, przynajmniej na czas jakiś, bo prawda ma to do siebie, że wcześniej lub później wypłynie, tyle tylko, że nigdy nie wiadomo, na ile wtedy będzie jeszcze istotna. W końcu też należy pamiętać o schemacie, który – będąc powtarzalny w naszym życiu – powoduje, że oczekujemy czegoś konkretnego, co niekoniecznie akurat w tym momencie ma miejsce, ale właśnie tego się spodziewamy, zatem myślami sięgamy już o wiele dalej i widzimy nawet te rzeczy, które faktycznie, gdy to obserwujemy, nie mają miejsca. To właśnie w ten sposób, jak wynika z przysłowia, z igły robią się widły. A gdy do tego schematu dodamy jeszcze pesymizm, złe nastawienie i katastrofizm, niekiedy delikatnie nazywane realizmem, wówczas trudno będzie w tym znaleźć jakikolwiek obiektywizm, chociaż z pewnością będzie to jakaś perspektywa, z której obserwuje się świat, ludzi, rzeczy, miejsca, zdarzenia i sytuacje.

piątek, 16 września 2022

Dzika natura

Na różnym etapie życia pojawiają się różne rzeczy, sprawy i problemy, z którymi nie każdy od razu i w ogóle dobrze sobie radzi. Czasami potrzebna jest pomoc kogoś z zewnątrz i taka pomoc na ogół znajduje się, wcześniej lub później. Niestety, jak się jednak okazje, mimo prób i włożonego wysiłku, mimo pozornych sukcesów i trwałości zmian na lepsze, nie obronisz nikogo przed nim samym, przed tym, co jest jego naturą. Czy w ogóle ktokolwiek może się przed tym obronić lub od tego uchronić, trwale to zmienić na coś innego i być kimś, kim tak naprawdę nie jest, a kim tylko może chciałby być albo jest, bo wypada, musi, bo nieustannie się kontroluje i hamuje? Wcześniej czy później, gdy nie tyle że osobnik pozostawiony zostanie sam sobie, ile gdy tylko pozostanie sam ze sobą, na krócej lub nieco dłużej, wszystko to, co było w nim – zaprogramowane lub też wgrane, świadomie albo przypadkowo – powróci z całą siłą i mocno uderzy, zupełnie tak, jakby nigdy nie było nawet prób poskramiania. Trochę to przypomina naturę dzikiego zwierzęcia, które nawet długo i bardzo udomowione, pozostaje jednak dzikie i nigdy nikt nie wie, co siedzi w nim w środku i pod jakim impulsem może to coś zostać z tego środka wydobyte na zewnątrz. Atak – ten na kogoś lub inny, taki tak naprawdę najbardziej na siebie, może tylko poprzez kogoś – wydaje się nieunikniony i jest raczej tylko kwestią czasu. Tak działa dzika natura, która jest w każdym, nawet w tych najbardziej udomowionych i ucywilizowanych osobnikach.