poniedziałek, 19 listopada 2018

Wiatr w żagle



Wiatr w żagle to moc, która daje napęd i pcha do przodu, z dala od punktu wyjścia. Ale zanim to nastąpi, najpierw do wiatru trzeba się dobrze przygotować i odpowiednio ustawić, gdyż wiatr, mimo iż potrafi być przyjemny i miły, może też być niebezpieczny i groźny. W końcu też można nie złapać wiatru w żagle, a wtedy, zamiast nim władać, on przejmie władanie nad nami.
Wiatru w żagle dodają nam inni ludzie, zwłaszcza ci, którzy wspierają, pomagają i na różne sposoby dobrze doradzają. Nie zawsze są to najbliżsi. Zdarza się, co zawsze jest miłym zaskoczeniem, że przypadkowo trafiamy na dobrych, życzliwych, usłużnych ludzi, zupełnie bezinteresownie chętnych do niesienia pomocy, jeśli tylko zajdzie taka potrzeba. 
Wiatru w żaglach może zabraknąć, gdy zabraknie ludzi dobrze nastawionych do innych, a nie z góry oceniających i szukających różnic, gdy zabraknie chętnych, by razem działać dla wspólnego dobra, bez względu na różnego rodzaju przeciwności losu.

piątek, 16 listopada 2018

Stres


Stres nikomu do niczego nie jest potrzebny, ale niemal każdemu nieustannie towarzyszy lub za sprawą głównie innych ludzi jest gdzieś blisko, gotowy, by zaatakować. Jego krótkie, pojedyncze, impulsowe dotknięcie może być mobilizujące do działania, ale te przewlekłe i ciągłe prowadzi do rozstroju całego organizmu, kłopotów, problemów zdrowotnych, czasami wręcz abstrakcyjnych, niemal jakby urojonych, które mogą szybko ustąpić, gdy tylko zniknie sytuacja stresowa i nastąpi spokój, lub też wymagać długotrwałego leczenia. Dlatego ze stresem należy bardzo uważać i unikać go na wszelkie możliwe sposoby, a jeśli się nie da, wówczas należy unikać ludzi, którzy w naszym życiu się do stresu przyczyniają.

wtorek, 13 listopada 2018

Cena


To nieprawda, że cena nie gra roli. Cena grała, gra i zawsze będzie grać rolę, nawet jeśli jest bez znaczenia. Rzadko kiedy cena odzwierciedla wartość towaru. Często jest abstrakcyjna, wzięta z sufitu, a nie wynikająca z prawdziwych, realnych kosztów produkcji, transportu i rozsądnej handlowej prowizji. Na ogół za bardzo wiele kupowanych rzeczy po prostu przepłacamy, między innymi dlatego, że nie mamy innego wyboru, gdyż konkurencja, mimo iż jest konkurencją, ma bardzo podobne ceny lub wręcz nikomu nie pozwoli wejść na rynek z niższymi cenami za ten sam lub bardzo podobny produkt. Wszyscy chcą szybko na wszystkim zarobić – dużo, jak najwięcej, w jak najkrótszym czasie, już za jednostkowy produkt, minimalizując straty i maksymalizując zysk. To dlatego cena nie odpowiada wartości towaru i tylko wtedy, gdy jest promocja i duża obniżka, zbliża się do tego, jaka być powinna, ale i tak zazwyczaj nigdy nie dochodzi do tej odpowiedniej i właściwej.

sobota, 10 listopada 2018

Krzykacz



Krzykacz to ktoś, kto krzyczy. Nawet gdy wydaje mu się, że normalnie mówi, to ma podniesiony głos lub porozumiewa się piskliwie, zupełnie tak, jakby był poirytowany. Niejednokrotnie spieszy się i denerwuje, bo nie nadąża wypowiadać słów, które cisną mu się w głowie, a przecież wszystkie wydają się takie ważne, istotne, mądre, wartościowe, niezbędne do wypowiedzenia, bo już niekoniecznie do właściwego zrozumienia. Czasami brakuje mu odpowiednich sformułowań. Jąka się więc i stęka, lecz zamiast zwolnić i się uspokoić, tkwi w pośpiechu, nerwówce, gorączce, które sam wytwarza. Chce szybko coś powiedzieć i nic z tego nie wychodzi. Półsłówka, rwane, nieprecyzyjne zdania i sformułowania nie są w lot łapane i rozumiane przez najbliższe otoczenie.
Krzykacz zaraża swym niepokojem i sprawia, że ze zwykłej rozmowy może powstać kłótnia, lub co najmniej może to tak wyglądać dla postronnego obserwatora. Krzykacz przestaje panować nad swoimi emocjami. Podnosząc głos, chce zdominować otoczenie, narzucić lub wymusić swoje zdanie albo też w ten sposób zaczyna się bronić przed tym, co inni mu robią lub jakoby robią. 
Krzykiem niczego dobrego nie zdziałasz. Możesz tylko odstraszyć od siebie nawet przyjazne i życzliwe osoby, zatem lepiej unikaj krzyku i osób, które podnoszą głos z byle lub zupełnie bez powodu.

środa, 7 listopada 2018

Komunikowanie



Komunikowanie i jego jakość niejednokrotnie pozostawiają wiele do życzenia. Coraz częściej, coraz więcej ludzi, coraz chętniej mówi, natomiast coraz mniej rozmawia i słucha. Zupełnie tak, jakby słuchanie stało się bolesną, trudną do zniesienia czynnością, a mówienie ogromną przyjemnością. Ludzie nie dostrzegają tego, że jest różnica między solowym mówieniem a rozmową, dialogiem co najmniej dwóch osób. Wszyscy chcą mówić, tyle tylko, że to mowa o wszystkim i niczym, i tylko słuchających ciągle brakuje i nie przybywa, choć dla niektórych zawsze znajdą się jakieś ofiary łatwe do upolowania i zagadania.
Wyrzucane z siebie potoki słów niczemu nie służą. To taka gadka szmatka, potrzebna wyłącznie osobie, która odczuwa niemal nieustanną potrzebę mówienia, nieważne komu, nieważne czego, nieważne w jakich okolicznościach. Nikt tego nie chce słuchać, bo słuchanie głupot bardzo męczy, osłabia i obezwładnia, dlatego najczęściej gadacz szuka takiej ofiary, która będzie musiała lub bezwolnie, nieświadomie się temu podda. 
W dialogu lub tym, co pozornie na niego wygląda, też zmienia się przekaz, czyli to, co jest nadawane i odbierane. Lepiej, gdy informacja jest krótka i skoncentrowana, niż długa, męcząca już w samym czytaniu lub słuchaniu, niestrawna i nieprzyswajalna w całości. Lepiej pytać po kilka razy, po kolei o wszystko, co trzeba, niż za jednym zamachem, jednorazowo zadać kilka pytań, bowiem na większość z nich i tak nie uzyska się odpowiedzi. Najprawdopodobniej odpowiedź będzie dotyczyć tylko ostatniego pytania lub tylko ostatniej jego części. Pozostałe pytania przepadną niezauważone, nawet jeśli były napisane i można do nich ponownie powrócić, przeczytać je i zastanowić się nad odpowiedziami. Potraktowane zostaną tak, jakby w ogóle ich nie było i trzeba będzie ponownie pytać o to samo.