środa, 28 lutego 2018

Sposób na trudny przypadek


Czasami jest tak, że ktoś nie umie i nie radzi sobie sam ze sobą, a tobie przypada konieczność poradzenia sobie z tym, co tak naprawdę jest wielką niewiadomą. No bo skoro sam główny zainteresowany nie wie, co mu jest, to skąd mają to wiedzieć inni? Ano z życia, czyli na skutek obcowania i wzajemnego siebie doświadczania. Tylko operując na żywym organizmie można mu jakoś pomóc, a przy okazji też i sobie, gdyż problemy bliskiej osoby, albo tej, która jest blisko, stają się także twoimi problemy, czy tego chcesz, czy nie. 
Każdy musi znaleźć swój indywidualny sposób na każdego, a jeśli nie znajduje i nie znajdzie, to sprawy może pozostawić tak, jak one są, albo sobie odpuścić, gdyż pewnych rzeczy przeskoczyć się nie da, a godzenie się na to, by ktoś wchodził na głowę i po niej skakał, sprawdza się, ale tylko jeden raz. Potem to tylko szarpanina, która staje się rytuałem. Bo gdy ktoś nie słucha, to nie usłyszy tego, co do niego się mówi, bez względu na to, jak bardzo łagodnie i w przyjaznych warunkach się to czyni. Nie ma też znaczenia ile razy i na ile różnych sposobów powtórzysz, gdyż słowa tylko odbijają się od zewnętrznej powłoki i nie trafiają do środka, gdzie mogłyby być strawione i przynieść jakiś, nawet ten dobry efekt. Liczy się działanie nastawione na dotarcie, najlepiej nietuzinkowe, nieoczywiste, szokujące i inne niż standardowe. To może być sposób na radzenie sobie z trudnymi przypadkami z wielką niewiadomą.

niedziela, 25 lutego 2018

Atak i obrona



Atakujesz, bo to twój sposób działania, a także dlatego, by nie musieć się bronić. Atakujesz, bo zwykle nikt nie atakuje atakującego. Atakujesz, bo możesz, nawet wtedy, gdy nikt i nic ci nie zagraża, nawet gdy nie musisz tego robić. Atakujesz w celu samoobrony, czasami walcząc z własnymi urojeniami. Atakujesz, bo atak traktujesz jako przyjemność, na którą sobie pozwalasz, gdy tylko możesz, gdy wiesz, że pozostaniesz bezkarny lub gdy ewentualna kara tak naprawdę niewiele cię dotknie. Atakujesz, bo z daleka wyczuwasz słabego i słabszego lub choćby tylko dlatego, że wszystkich innych za takich uważasz, więc ich po prostu nie szanujesz i nimi pomiatasz, pogardzasz. Atakujesz, bo w ataku czujesz się silny, mocny, niepokonany, lepszy od tych gorszych, którzy się mylą i nie mają racji. Atakujesz, by nie zostać zaatakowanym. 
Bronisz się, gdy inni atakują, a czasami nawet wtedy, gdy nikt nie atakuje, ale tak na wszelki wypadek, bo chcesz, by było dobrze i może jeszcze by być lepiej rozumianym. Bronisz się, bo od ataku bliższa ci obrona. To pełna pokoju i przyjaznego, wręcz przyjacielskiego nastawienia prewencja mająca uchronić przed niemożliwym, czyli atakami. I choć nikomu nie wadzisz, jesteś grzeczny, miły, kulturalny i uprzejmy, zawsze jest możliwość podejścia do kogoś lub komuś w niewłaściwy sposób. Wierzysz, że wtedy da się wszystko wytłumaczyć, wyjaśnić i obronić, gdyż spokój jest kluczowy i najważniejszy dla ciebie i każdej sprawy. W ramach obrony i by nie szarpać się z nikim, odpuszczasz wiele rzeczy, a także sobie i innym, bez względu na to, czy ty sam doznasz odpuszczenia w czymkolwiek, czym tylko byłbyś w stanie zawinić. 
(Czytaj też „Obrona czy atak?”)

czwartek, 22 lutego 2018

Agresja


Agresja to poważny problem, tym większy, im bardziej sobie na nią pozwalasz, usprawiedliwiasz ją i nic nie robisz, aby jej zapobiegać i ją w sobie niwelować, nie dopuszczając zarówno do kumulacji złej energii, jak też wybuchu złości, nienawiści, furii. Agresji nie można ulegać, gdyż ona jest w stanie przejąć we władanie każdego, kto spróbuje się nią posłużyć, czego konsekwencje są trudne do przewidzenia. 
Dawna teoria głosząca, aby iść do lasu, wykrzyczeć się do woli i tym samym ulżyć swoim emocjom, skumulowanej złej energii, po prostu się nie sprawdziła. Okazało się bowiem, że to, co miało pomagać, tak naprawdę jeszcze bardziej szkodzi, gdyż dając tylko chwilowe poczucie ulgi, utrwala zło, a nawet je wzmacnia, niczego tak naprawdę na dobre i na stałe nie rozwiązując. Pomocą może być jedynie praca nad sobą, nad tym, co i jak się myśli, a potem mówi i robi. 
Agresja rodzi agresję i nawet cichej, spokojnej, stonowanej osobie jest w stanie podnieść ciśnienie na tyle wysoko, że będzie musiała jakoś odreagować, by się jej pozbyć lub ją zneutralizować. Czasami trzeba włożyć bardzo dużo energii w to, by otrzymanej od kogoś agresji na ślepo, bezmyślnie nie podać dalej mniej lub bardziej przypadkowej osobie, by nie uderzyć w kogoś niczym rykoszetem nie za jego winy, lecz tylko dlatego, że nieopatrznie, bezwiednie znalazł się w pobliżu, w zasięgu rażenia. Dlatego od agresji, zwłaszcza tej otrzymywanej w darze od innych, bliskich i całkiem obcych ludzi, lepiej uciekać jak najdalej i na wszelkie możliwe sposoby, bo to jedyny sposób obrony przed atakiem, do którego z pewnością w jakiś sposób dojdzie.