poniedziałek, 23 marca 2020

Pulsujący organizm


Zmiany są dobre, ale tylko te na lepsze. Każdy je lubi. Zmiany na gorzej nie są mile widziane, chociaż niejednokrotnie okazuje się, że tak naprawdę, nie wszystko to, co wygląda gorzej, rzeczywiście takim pozostaje, zwłaszcza w dłuższej perspektywie. Przyzwyczajeni do określonego stylu życia, nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak bardzo się od niego uzależniamy i jakim nieszczęściem może stać się odizolowanie od tego, co znane. 
Na co dzień wszystko to, co jest, na ogół się nie zmienia, a jeśli już do zmian dochodzi, to podczas procesu niebyt raptownego, a jednak rozłożonego w czasie, podczas którego można się oswoić z nowościami i na tyle je przyswoić, by nie drażniły, przynajmniej nie za bardzo. Czasami można je jakoś obejść, gdyż zwykle pozostają jakieś sposoby. 
Nawet nie zauważamy jak ważne są dla nas zwykłe rzeczy, które na różne sposoby robimy lub możemy robić, często w pojedynkę, w parze lub w niewielkim gronie znajomych, ale też w otoczeniu innych ludzi, których można obserwować, porównywać do innych, oceniać. I nie szkodzi, że są to tylko nieznajomi, anonimowe osoby, z których każda podąża w swoją stronę. Jesteśmy z nimi, mijamy się, czasami wpadamy na siebie, potrącamy się, zbliżamy i oddalamy – pulsujemy razem jak jeden wielki organizm. A gdy nawet uciekamy w samotność, to nie na długo, bo mamy dokąd wracać. Dość szybko wracamy do miejsc pełnych ludzi. Zadowolenie przynoszą wszelkie społeczne kontakty, to, co wykonujemy wspólnie, wszyscy razem, w miejscach publicznych, na wspólnej przestrzeni. Wiemy o tym dopiero wtedy, gdy jesteśmy tego pozbawieni, gdy przyglądać się możemy, ale tylko i wyłącznie sobie, gdy zostajemy odcięci od innych i to dla naszego wspólnego dobra.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz