Choć jest to możliwe i niektórym ludziom, zwłaszcza szczęściarzom
trafia się dość często, to jednak powszechnie trudno jest trafić idealnie w sam
środek. Kłopotem bywa już sama próba ustalenia, gdzie on jest i czy w życiu już
się osiągnęło środek, czy też dopiero do niego zmierza.
Środek może wyznaczać dwie równe połowy, dzieląc
je czasem na to, co było i to, co będzie. Złoty środek będzie kompromisem
osiągniętym pomiędzy skrajnościami, lekarstwem na nieporozumienia, spotkaniem w
połowie drogi dla obu zmierzających do siebie stron. Środek łączy i choć nie
powinien, to jednak może też dzielić. Środkiem można się posłużyć do
określonych celów, pomagając lub szkodząc. Środek zawsze gdzieś jest, nawet
wtedy, gdy go nie widać i gdy wydaje się, że go nie ma. Po przekroczeniu środka
bywa już łatwiej, z górki, szybciej i do ściśle określonego oraz tyleż samo
wiadomego, ileż też niewiadomego celu.
Dostałam się kiedyś w sam środek bałaganu, do stworzenia którego sama się przyczyniłam. Myślałam, że bajzel zostawię za sobą i zbuduję nowy porządek, że słusznie walczę o swoje, o uczucia, emocje, a znalazłam się w oku cyklonu, gdzie wprawdzie było cicho i pogodnie, ale najpierw była potężna nawałnica, która zmiotła cały poprzedni porządek, a po niej następowała wirówka czyszcząca jeszcze to, co stało lub stać próbowało.
OdpowiedzUsuńTo był niepotrzebny, olbrzymi bałagan ze mną w samym środku. Takiego środka, to ja zalecam unikać na wszelkie możliwe sposoby.
Z pewnością dotarłem już i przekroczyłem swój środek, choć tak naprawdę nie wiem, kiedy on dokładnie był. Teraz mam z górki i czuję, jak czas coraz bardziej przyspiesza. Do 100 lat raczej nie dożyję i jakoś wcale mnie to nie martwi.
OdpowiedzUsuń