czwartek, 25 lipca 2019

Pierwsza strona

Pierwsza strona to dopiero początek, zapowiedź tego, co może nadejść, nieznanego i obcego, nowego, nawet jeśli już choćby trochę oswojonego, tylko pozornie spodziewanego. Po pierwszej stronie przychodzi czas na drugą i trzecią stronę, które – niczym podczas czytania książki – mijają szybko, a po nich następne, kolejne, z różną dynamiką przyswajane, ale na pewno z ciekawością oczekiwane. Co będzie dalej? Brniesz w to, wierząc, że z pewnością będzie ciekawie. Coś nowego zawsze na początku wciąga, intryguje, podnieca, onieśmiela, może nawet przestrasza, ale na ogół nie irytuje. Strony lecą, jedna po drugiej, następują kolejne rozdziały, a w nich kolejne pierwsze strony, chociaż to nadal jest ta sama książka. Jedziesz aż do końca albo z jakiegoś powodu zatrzymujesz się gdzieś, na którymś etapie, na początku, w środku lub nawet pod sam koniec, by zostawić to, co już znasz i znowu, po raz kolejny zacząć wszystko od nowa, od nowej strony, ale już zupełnie innej książki. Zakładam, że nie zniechęcą cię żadne porażki, zawody, rozczarowania, i że wcześniej lub później sięgniesz po jakąś książkę i od nowa spróbujesz zacząć od pierwszej strony.

1 komentarz:

  1. To takie miłe, gdy się coś zaczyna. Wszystko pachnie nowością, jest świeże i na ogół soczyste. Jest też wielką niewiadomą, fajną do odkrycia, gdy wszystko idzie dobrze, bo gdy idzie źle, wówczas niewiadoma jest ogromną przeszkodą, niekoniecznie wartą okrywania i jakiegokolwiek angażowania.

    OdpowiedzUsuń