Usprawiedliwienia to inaczej nazwane
wymówki, takie mniejsze, zupełnie niegroźne kłamstewka lub większe, całkiem
spore kłamstwa, którymi raczymy bliźnich, głównie po to, by oszczędzić im
prawdy, na ogół boleśniejszej od oszustwa, nawet tego świadomego po obu
stronach – mówiącego i słuchającego. Usprawiedliwienia płyną wtedy, gdy dajemy
ciała, czyli wówczas, gdy nie dotrzymujemy obietnic, danego słowa, gdy nie
jesteśmy punktualni, odwołujemy spotkania, zwłaszcza w ostatniej chwili, albo
gdy w ogóle się na nich nie pojawiamy. Usprawiedliwienia szukamy i zwykle dość
łatwo na wszystko znajdujemy, gdy do bliskich nie odzywamy się zbyt długo, nie
dając o sobie żadnego znaku życia, gdy nie dzwonimy lub nie oddzwaniamy w miarę
możliwości jak najszybciej po nieodebranym połączeniu lub gdy w porę nie
odpowiadamy na nadchodzące wiadomości, maile, komunikaty.
Różnego rodzaju wymówki i usprawiedliwienia stosujemy też wtedy, gdy nie chcemy powiedzieć prawdy o tym, jak naprawdę jest i raczej wolimy uniknąć kłamania. Wówczas to, co deklarujemy zawsze jest w sprzeczności z tym, co ostatecznie mamy zamiar dać i co dajemy.
Różnego rodzaju wymówki i usprawiedliwienia stosujemy też wtedy, gdy nie chcemy powiedzieć prawdy o tym, jak naprawdę jest i raczej wolimy uniknąć kłamania. Wówczas to, co deklarujemy zawsze jest w sprzeczności z tym, co ostatecznie mamy zamiar dać i co dajemy.
Każdy z nas na ogół z dużą
łatwością i pobłażliwością podchodzi do siebie, wypowiadanych słów, deklaracji
i wszelkiego rodzaju czynów. Widzi w nich sens i znajduje dla nich usprawiedliwienie,
nawet wówczas, jeśli są ze sobą sprzeczne, niejednoznaczne lub całkowicie
rozmyte, nie tworząc jasnego, klarownego konkretu. Dzieje się to przy jednoczesnej
surowej ocenie innych, i to nawet za te same wady, drobiazgi, przewinienia.
A może by tak wszystko odwrócić i zamiast usprawiedliwiania samego siebie spróbować usprawiedliwić słowa i postępowanie każdego bliźniego? Może należy postawić się w cudzej sytuacji, by nie tylko próbować, ale by w pełni rozumieć i akceptować inne zachowanie, nie według własnego systemu wartości, ale według systemu wartości tej właśnie osoby, którą mamy usprawiedliwić?
A może by tak wszystko odwrócić i zamiast usprawiedliwiania samego siebie spróbować usprawiedliwić słowa i postępowanie każdego bliźniego? Może należy postawić się w cudzej sytuacji, by nie tylko próbować, ale by w pełni rozumieć i akceptować inne zachowanie, nie według własnego systemu wartości, ale według systemu wartości tej właśnie osoby, którą mamy usprawiedliwić?
Najlepiej w ogóle nie doprowadzać do sytuacji, gdy będziemy musieli się przed kimś usprawiedliwiać. Usprawiedliwienia mogą oznaczać zarówno troskę o kogoś, jak też jego lekceważenie, zwłaszcza gdy komuś dość często zdarza się konieczność usprawiedliwienia.
OdpowiedzUsuńKażdy mierzy systemem i sposobem, który stosuje w stosunku do siebie. Jeśli jest wyrozumiały, to także u innych ludzi szuka wyrozumiałości i w nią wierzy, widzi, nawet gdy jej nie ma i nigdy nie było. W ten sposób nawet całymi latami potrafi usprawiedliwiać kogoś, kto podle postępuje.
OdpowiedzUsuń