poniedziałek, 11 marca 2024

Koniec bez końca

Początek różnych rzeczy jest najczęściej wyraźny, oczywisty i jednoznaczny, ale już koniec potrafi być mniej lub bardziej rozmyty w czasie, gdy trudno dopatrzeć się kiedy coś się zadziało i ostatecznie nastąpiło, raz na zawsze zamknęło lub zakończyło. Na drodze życia może się coś urwać i już takie pozostać. I choć bywają "start" i "meta" wyraźne jak na przykład dla biegaczy uczestniczących w rywalizacji sportowej, to w życiu zdarzają się sprawy, w których trudne do określenia są właśnie te dwa skrajne punkty - start i meta, początek i koniec. Bywają rzeczy, które rozpoczynamy, ale których nigdy nie kończymy. To są projekty, które porzucamy w trakcie trwania lub sprawy podczas ich załatwiania i przestajemy się nimi zajmować i w ogóle przejmować. Niech się dzieje co chce, a ja mam to już z głowy, albo o wiele niżej - w dupie. Tylko czy z głowy lub w dupie ma to też ktoś inny, kto pozostał ze sprawą, myśląc, że ciągle jest aktualna, trwa lub jest w toku, w trybie jakiegoś niby załatwiania?
Koniec bez końca może przyjść spontanicznie i nieuświadomiony lub być wynikiem celowego działania zmierzającego do właśnie takiego zakończenia, zamknięcia rzeczy wcześniej otwartych. Dobrze jest jednak się w tym dość szybko zorientować, by nie utknąć w martwym punkcie i nie zostać bez końca w końcu, który oficjalnie nigdy nie nastąpił. Bo to, że coś oficjalnie nie nastąpiło, nie zostało nazwane i wypowiedziane, wcale nie oznacza, że nie ma miejsca, tyle tylko, że pozostaje nieuświadomione, a przez to może wydawać się nieco łagodniejsze, nie być mocno dotkliwe i niejednokrotnie może też mniej boleć. Bo o ile z początkiem zwykle nie ma problemów, o tyle z końcem na ogół coś jest nie tak, dlatego są ludzie, którzy końca unikają na wszelkie możliwe sposoby, pozostawiając siebie i innych w swoistym niebycie lub wręcz właśnie w końcu bez końca. I niby myślisz sobie, że sprawy i relacja są otwarte, a tak wcale nie jest. Zamknięcie nastąpiło, tyle tylko, że miało miejsce jednostronnie, a ty zostałeś za zamkniętymi drzwiami i bez świadomości, że wejścia już nie ma. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz