Wszędzie, gdzie tylko się pojawiamy, tam pozostawiamy za
sobą jakieś ślady. Dotyczy to ludzi, miejsc, czynności, działania lub zaniechania.
Nawet wówczas, gdy teoretycznie ślady są niewidoczne, i tak istnieją,
niejednokrotnie bardzo silne, przyjemne, neutralne lub bolesne.
Spotykając się na życiowych ścieżkach, pozostawiamy ślady,
które są wprost proporcjonalne do emocji, jakie w sobie nawzajem wyzwalamy. Ślady
pozostają także w bliższym lub dalszym otoczeniu, w mieszkaniu, w którym razem
przebywamy, na spacerze w lesie, w parku, na ulicy, wszędzie. Stąpa się po nich
i wyraźnie, świadomie czuje najczęściej dopiero wtedy, gdy obok nie ma już osoby,
która wcześniej była. Bywa, że wtedy na nowo trzeba uczyć się sztuki chodzenia
po zwykłych miejscach, które nagle przestają być zwykłe, stając się bolesne,
pełne trudnych do pozbycia się wspomnień. Nawet jeśli bardzo się tego nie chce,
aby móc iść spokojnie dalej, trzeba zatrzeć stare ślady i wydeptać nowe, które
pozwolą inaczej spojrzeć na te same miejsca oraz wewnątrz siebie. Nie zawsze
jednak jest to możliwe. W takim przypadku jedynym rozwiązaniem może być całkowita
zmiana otoczenia, choćby tylko na jakiś czas. Wówczas jednak nadal pozostać
mogą jakieś czynności pełne odciśniętych śladów, które od nowa trzeba będzie
zdefiniować i przebudować.
Ślady… Wszędzie pełno różnych śladów, które
zostawiamy sobie nawzajem. Są niczym drogowskazy nakierowujące na właściwy cel
lub też pułapki, o które się wcześniej lub później wszyscy potkniemy. Nauczmy
się pozostawiać za sobą taki ślad, który będzie dobry, przyjazny innym lub
choćby tylko czysty, bezpieczny, neutralny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz