Porno nie wydaje się niczym groźnym, wręcz swoistym
narzędziem pomocnym w rozładowaniu napięcia seksualnego, głównie tego męskiego.
Włączasz, oglądasz tych, którzy ci się podobają oraz to, co chcesz, co ci pasuje,
odpowiada i odlatujesz, a wszystko to bez żadnych zobowiązań w stosunku do kogokolwiek
spotkanego w takich okolicznościach. Zupełnie spontanicznie, bez jakiegokolwiek
wcześniejszego umawiania się, strojenia się i odpowiedniego ubierania, bez
podchodów, zachodów i konieczności szukania odpowiednich słów oraz miejsc, a
potem ponoszenia kosztów związanych z jednorazowym lub kilkukrotnym wspólnym
jedzeniem kolacji. Bez słów, bez gier wstępnych i konieczności wpasowania się
we właściwy moment, bezboleśnie, bezdotykowo, ale jednak w pełni uczestnicząc w
akcji, w tym, co się dzieje na ekranie monitora odtwarzającego zdjęcia lub
filmy.
Porno zastępuje rzeczywistość, realne spotkania i cały
proces, który temu towarzyszy. Włączasz je i bez żadnego przygotowania ani specjalnego
starania jesteś w samym środku akcji. Nikt nie grymasi, nie narzeka i nie gada
głupot. Porno wydaje się idealnym rozwiązaniem, zwłaszcza dla osób samotnych
lub tak się czujących, ale przecież korzystają z niego także ci, którzy są w stałych
związkach, a tym, to porno raczej nie pomaga, lecz szkodzi. Są pary wspólnie szukające
dodatkowej podniety, ale i takie, gdzie tylko jeden z partnerów lub oboje –
każdy na swój sposób – szukają odskoczni i trafiają na ideały, które niczego od
nich nie wymagając, dają satysfakcję i to tyle razy, ile tylko chcą. A jeśli
z tego zaczniesz często korzystać, to problemem staną się realne kontakty z
prawdziwymi ludźmi, którzy pod każdym względem nie są idealni i z którymi, aby
do czegoś dojść, często trzeba się dość mocno postarać, naprawdę natrudzić i nieźle
napracować, bez żadnych
gwarancji osiągnięcia sukcesu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz