wtorek, 11 września 2018

Zmęczenie materiału



Zmęczenie materiału na ogół dotyczy dość mocno, intensywnie lub niewłaściwie użytkowanych albo przestarzałych, zaniedbanych, źle doglądanych, niekonserwowanych i nienaprawianych rzeczy. Coś się może zepsuć lub złamać i potem trudno to będzie lub wręcz nie da się naprawić. Jedyne co pozostanie, to kosz na śmieci.
Zmęczenie może też odnosić się do specyficznego materiału, jakim są ludzie. Ich nadmiar lub zbyt częste i intensywne spotykanie prowadzi właśnie do zmęczenia, a że na ogół wszędzie ich pełno, dlatego też coraz częściej znajdują się osoby, które zamiast towarzystwa szukają odosobnienia, gdzie w ciszy i spokoju, najlepiej jeszcze w otoczeniu przyrody, odbudowują swoją równowagę wewnętrzną, ładują akumulatory.
Najlepiej by było mieć wokół siebie takich ludzi, co do których czuje się wieczny niedosyt, niedobór, nienasycenie, których w swoim życiu chce się tylko więcej i więcej. Takie osoby trafiają się jednak bardzo rzadko, a jeśli nawet trafiają się często, to zwykle nie zachodzi z nimi reakcja zwrotna. Jedna osoba lgnie do drugiej, ale niekoniecznie ta druga czuje to samo w stosunku do tej pierwszej. Może woleć trzecią, czwartą, tamtą lub owamtą. W końcu też nawet lgnący do siebie ludzie w którymś momencie mogą poczuć takie sobą nasycenie, które wywoła zmęczenie. Może dojść do spięcia i iskrzenia, po którym konieczna będzie przerwa w dostawie prądu, czyli w łączności. Trzeba będzie dojść do tego, co się stało. Najczęściej w większości przypadków nie musi i nie będzie to oznaczało konieczności zerwania bliskich więzi, ale na pewno choćby krótki, chwilowy odpoczynek, by móc zaczerpnąć świeżego, trochę innego powietrza. 
Na to co i jak robią inni ludzie nie zawsze i do końca mamy wpływ, dlatego tym bardziej warto pracować nad sobą. Chodzi o to, by za naszą sprawą nigdy u innych nie dochodziło do zmęczenia materiału, którym dla nich jesteśmy my sami.

1 komentarz:

  1. Bywają takie materiały, którymi jestem naprawdę bardzo zmęczony. Wolałbym nie mieć z nimi nic wspólnego, ale jeśli tylko uda mi się umknąć od jednych, to niemal za chwilę skądś pojawiają się kolejne, nowe, a jakby takie same jak te stare.

    OdpowiedzUsuń