Większość ludzi woli uczucie sytości niż nienasycenia,
dlatego w swym postępowaniu nieustannie dążą do zaspokojenia wszelkiego głodu,
który w nich jest, a który dotyczy nie tylko jedzenia.
Lepiej nie najadać się do syta, bo z tego na bieżąco, jak i
w przyszłości mogą wynikać tylko same problemy. Od razu po obfitym jedzeniu czuje
się ociężałość, a co za tym idzie – senność, dlatego lepiej, gdy takie sytuacje
nigdy się nie zdarzają lub mają miejsce tylko sporadycznie. Obfite jedzenie, czyli
ponad potrzeby organizmu, w dłuższym czasie bezpośrednio prowadzi do otyłości,
która przecież przez nikogo nie jest pożądana, a którą łatwo jest nabyć,
natomiast której bardzo trudno jest się skutecznie pozbyć.
Nie da się najeść na zapas, nasycić tak, by wystarczyło na
długo i by po jakimś czasie ponownie nie pojawiło się uczucie głodu i potrzeba
nasycenia. Posiłkiem najlepiej powoli się delektować, ponieważ wówczas do mózgu
w odpowiednim czasie zdąży dotrzeć informacja o spożywaniu jedzenia i w
stosownej chwili pojawi się uczucie sytości, zatem trudno będzie doprowadzić do
przejedzenia.
Nienasycenie jest lepsze od przesytu, ale dość często ten,
kto jest głodny, bez względu na to, czego ten głód dotyczy, nie zatrzymuje się
na linii granicznej, która nazywa się umiarem. Przekracza ją i idzie dalej. Chce
się pozbyć uczucia głodu i wreszcie nie tylko najeść, ale też i nasycić, nie
myśląc o żadnych konsekwencjach takiego postępowania.
Bez względu na to, co jest dla nas dobre, wolimy
uczucie sytości niż nienasycenia.
(Czytaj też „Niezaspokojenie”)
(Czytaj też „Niezaspokojenie”)
Mój kot jest ciągle nienasycony. Zawsze, gdy tylko idę do kuchni, podrywa się i leci za mną w nadziei, że otrzyma jakiś pyszny kąsek. Robi tak nawet wówczas, gdy przed chwilą zjadł coś dobrego i w zasadzie powinien być syty.
OdpowiedzUsuń