Nie jestem pewien, czy tego mnie nauczono, ale jakoś tak
wyszło, że najczęściej wychodzę ludziom naprzeciw. Uprzedzam ich ruchy, by było
im łatwiej, prościej, wygodniej, szybciej, przyjemniej, by widzieli moje
zaangażowanie. Chcę płynąć z wiatrem i z nikim się nie siłować. Ma być miło,
chociaż nie zawsze tylko i wyłącznie dla mnie. Chyba po prostu lubię
wychodzenie naprzeciw innym ludziom. Sprawia mi to przyjemność i jest dla mnie
naturalne, normalne. Tym samym sobie i innym przynoszę takie małe zadowolenia.
I choć wydaje się, że tych wszystkich drobnych czynności zupełnie nikt nie
dostrzega, to jednak wiem na pewno, że są zauważalne.
Staram
się umieć współpracować ze wszystkimi, chociaż ta relacja nie zawsze jest
zwrotna, a bywa wręcz przewrotna, gdy tłumaczyć komuś trzeba, że nie musi mnie kochać, ani nawet lubić, by mnie szanować jako człowieka, dobrze współpracować i wspólnie realizować różne zadania. Zdarza się też, że lubię kogoś, kogo nikt nie
lubi. Z różnymi ludźmi robię takie rzeczy, których – jak się potem okazuje –
nikt z nimi nigdy nie robił lub oni z nikim nie robili. Odkrywają siebie i
poznają nowe możliwości i bywa też, że są pełni autentycznej wdzięczności.
Czasami,
niczym anioł, we właściwym miejscu spadam prosto z nieba. Pojawiam się tam,
gdzie jestem potrzebny i gdzie coś mogę zdziałać, pomóc, choćby tylko coś
wytłumaczyć, pokazać, powiedzieć. Zdarza się też, że otwieram przestrzenie
wcześniej niedostępne dla innych. A potem ludzie w tych otwartych już przestrzeniach
wędrują dalej samodzielnie, ośmieleni i dumni z siebie. Czasami też ze mną, ale
najczęściej już beze mnie, jednak bez lęku, który zwykle towarzyszy wszystkiemu
co nowe, nieznane i niepewne. Widziałem ich radość i zadowolenie. Nieraz też
dane mi było usłyszeć słowa wdzięczności, proste, miłe: Dziękuję.
Zastanawiałem
się po co mi to naprzeciw wychodzenie, i jak dotąd nie znalazłem żadnej
odpowiedzi. Ja tak mam, i tyle. Może chcę spełniać oczekiwania ludzi? Może?
Najczęściej jest jednak tak, że pojawiam się w miejscu, gdzie oczekiwań nikt
raczej nie ma, a już szczególnie w stosunku do mnie. Jestem tu gdzie trzeba i
to jest zaskoczeniem dla mnie i dla innych ludzi. Czy zatem chcę zostać
zauważonym, zapaść w pamięć i tam zostać, może na dłużej, a jeśli nie, to
choćby przez chwilę? Być nie przecinkiem lub kropką, ale wykrzyknikiem?
Zdarza
się też, że z tym wychodzeniem naprzeciw czasami mam kłopot, bo nie wszyscy
ludzie są gotowi na spotkanie z drugim człowiekiem. Nie okazują żadnej
wdzięczności, uważając chyba, że wszystko po prostu im się należy. A tak
przecież nie jest. Bywa też, że – szczególnie na koniec – jestem częstowany
kopem w tylną część ciała. I tyle z tego mam. I wtedy sobie tak oto myślę: To nieprawda, że jeśli będę dobry, to
zostanie to zauważone i adekwatnie nagrodzone. Nic takiego się nie dzieje.
O zaszczyty i nagrody trzeba walczyć i się o nie upominać. Trzeba konfrontować
się z innymi, no i dużo mówić, niekoniecznie robić. A ja wolę robić, w ciszy,
spokoju, i nie lubię konfrontacji, co nie oznacza, że do niej nie dochodzi.
Na początku naprzeciw jest zawsze nieprzewidywalny i
obcy człowiek, który z czasem – co rzadkie – może sam się oswoi lub – co częstsze – da się oswoić. Może też pozostać dziki lub nawet zdziczeć jeszcze bardziej. W końcu jest przecież tak, że w oswojonym dzikusie pozostaje to, co
było pierwotne, i może się obudzić w najmniej spodziewanym momencie. Wtedy to lepiej nie być naprzeciw
ani nigdzie indziej w pobliżu.
Życie, ludzie i różne zdarzenia widziane poprzez emocje, jak i zupełnie na spokojnie. Prawda uniwersalna dla wszystkich oraz jednostronna, mająca zachęcać do myślenia, reagowania i polemiki
sobota, 5 lipca 2025
Naprzeciw
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Stale ktoś kogoś porównuje. Sam niemal nieustannie porównujesz i jesteś porównywany do kogoś innego lub nawet kilku innych. Ja...
-
Każdy człowiek ma wokół siebie jakieś otoczenie. Nie chodzi tu o tereny, wokół których mieszka, chociaż i one mogą być bardzo atrakcyjne ...
-
Agresor to ktoś, kto pierwszy atakuje, szczególnie wtedy, gdy nikt się nim nie zajmuje. To on zajmuje się wszystkimi i wszystkim, nawet ty...
-
Teoretycznie nikt nie lubi być na smyczy, czyli na uwięzi, którą ktoś trzyma w swoich rękach. Jako ludzie naturalnie chcemy być wolni i żyć...
-
Niemal każdemu dość łatwo przychodzi krytyczna, surowa ocena innych ludzi, której nie towarzyszy dłuższa obserwacja ani tym bardziej próba z...
-
Urojenia to taka wyższa forma życia marzeniami bardziej niż rzeczywistością, w której nad tym co jest, przeważa forma życzeniowa, czyli...
-
Nie warto wykonywać żadnych nerwowych ruchów, za to warto zachować spokój i opanowanie. Przeczekanie bywa sposobem na różnego rodzaju dziw...
-
Można żyć własnym życiem, mieć pomysł na siebie, na spędzanie wolnego czasu i samemu wychodzić z wszelkiego rodzaju inicjatywą. Można opowia...
-
Solo to stan, w którym wreszcie masz czas na to, żeby zająć się sobą, swoimi sprawami, swoimi myślami. Cisza, spokój, zero rozpraszaczy – to...
-
Dość często obwiniamy innych ludzi o to, tamto i owamto. Widzimy ich wady, wytykamy błędy i stanowczo je potępiamy, choćby tylko podcza...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz