Z jednej strony nikt nigdy przez nikogo
nie chce być ignorowany, a z drugiej na swej drodze każdy, choćby tylko czasami
spotyka takich ludzi, których sam ignoruje. Faktem jest, że na wszystkich i
wszystko z pewnością życia nie wystarczy, dlatego ważne jest to, komu lub na co
poświęca się swój czas, do kogo lub czego przykłada się należycie i starannie, a
kogo lub co ignoruje. Ważne jest też to, jakim jest się człowiekiem.
Z pewnością lepiej ignorować niż być
ignorowanym, ale w życiu każdemu zdarza się i jedno, i drugie. To, jak bardzo jest
odczuwalne którekolwiek z tych dwóch zdarzeń, zależy głównie od własnej
wrażliwości, drażliwości i wcześniejszych doświadczeń. W końcu zigmorować można
samą ignorancję, niczym się nie przejmując i prąc do przodu za wszelką cenę. Zignorować
można osoby nieważne, współpracowników i podwładnych, a także osoby ważne,
najważniejsze, przełożonych i zwierzchników, stawiając siebie wyżej, ponad tym
wszystkim, co oni chcą, potrzebują, mogą i są w stanie znieść, wytrzymać. Jednak
postępując w ten sposób żyje się trudniej i można być pewnym, że ignorancja
wróci, prędzej czy później, z tej samej lub z zupełnie innej strony. Lepiej
zatrzymać ją na sobie i nie powielać, puszczając w świat, jako coś do
naśladowania.
Nie ignoruj! Poświęć
tyle uwagi, ile możesz, i to nie komuś tam, kiedyś, gdzieś, lecz tym ludziom, których spotykasz na swej drodze lub którzy ciebie spotykają. Pomóż w
jakiś sposób, najlepiej jak potrafisz, i nigdy obojętnie nie przechodź obok osoby,
która potrzebuje twej wyciągniętej, otwartej dłoni. Pamiętaj, że nigdy nie wiesz, czy jutro to ty nie będziesz
potrzebować pomocy, i to od zupełnie obcych, przypadkowych ludzi.
A ja często mam tak, jak w tym kawale o babie, która przychodzi do lekarza i mówi:
OdpowiedzUsuń- Panie doktorze, ignorują mnie.
A lekarz na to:
- Następny proszę.