wtorek, 6 sierpnia 2019

Solo i drużynowo


Są zawodnicy, i wcale nie chodzi tu o zmagania sportowe, choć analogia jest jak najbardziej właściwa, którzy grają solo i tacy, którzy pracują drużynowo. 
Ci pierwsi, solowi gracze w zasadzie nie potrzebują nikogo do pomocy. Sami muszą pracować nad sobą i potem dochodzą do czegoś własnymi siłami i osiągnięciami. Czasami bywa jednak, co nie zawsze jest oczywiste i od razu widoczne, że wspinają się po plecach innych, wykorzystując anonimowo ich dorobek do własnych celów, zagarniając więcej niż powinni i mogli, więcej niż pozwala na to zwykła ludzka przyzwoitość, uczciwość. 
Ci drudzy, gracze drużynowi zawsze mają swój zespół. Dopiero jego doskonałe zgranie i wspólne dobre działanie może prowadzić do osiągnięcia sukcesu, niekoniecznie od razu dla wszystkich, bo przecież często bywa też i tak, że cały sztab ludzi pracuje na nazwisko tylko jednej osoby, spinającej całość i serwującej wewnętrzną pracę na zewnątrz, innym, afiliującej swoim nazwiskiem wszystko, co jest zespołowym dokonaniem. 
Gracze drużynowi na ogół są świadomi swej roli w procesie pracy na sukces i często, zwłaszcza ci nieeksponowani, dobrze się czują, pozostając w cieniu kogoś, kto jest niczym gwiazda świecąca blaskiem nie tylko swoim własnym, ale również cudzym. Natomiast gracze solowi, zwłaszcza ci pchani do przodu mocno wybujałym własnym ego, często zapominają o tym, że mają obok, wokół siebie innych ludzi, którzy jeśli tylko nie przeszkadzają w tym, co robią, to już pomagają. Solista niewiele może bez zaplecza, które ma wokół siebie. 
Każdy z nas jest jednocześnie planetą, wokół której krążą różne satelity oraz na ogół jedną z wielu satelit krążących wokół jakiejś planety, albo nawet kilku planet. To jest normalne i trzeba być tego świadomym. Tak jest łatwiej żyć. Tak jest nie tylko raźniej, ale też i różnorodniej. Każdy musi tylko zadbać o to, by było także przyjaźnie.

1 komentarz:

  1. Lubię grać w drużynie, ale solo. Zawsze zachowuję swą indywidualność i jakiejś tam grupie nie pozwalam dominować. To ja dominuję albo panuję nad częścią osób w grupie, którymi tak manipuluję, by przejąć większość i zdobyć decydujący głos. Wcale nie muszę mieć coś mądrego do zrobienia, zaproponowania lub powiedzenia. Grupa daje mi duże możliwości na rozwinięceie skrzydeł i czynię to zawsze z ogromną rozkoszą, a ludzie rzadko się w tym orientują.

    OdpowiedzUsuń