niedziela, 5 maja 2019

Nadmiar szczegółów


Podobno diabeł tkwi w szczegółach, a od nadmiaru głowa nie boli, a jednak zdarza się, i to całkiem dość często, że nadmiar szczegółów przestaje oznaczać jeszcze lepszą, większą precyzyjność i dokładność. Wcale nie określa też jeszcze dokładniej tego, co i jak trzeba zrobić. A jednak coś, co ma być precyzyjnie i w określony sposób wykonane, powinno być jednoznacznie sformułowane, by nie pozostawiało wiele możliwości na domysły i niewłaściwe rozwiązania. Instrukcja powinna być precyzyjna i jak najkrótsza. Inną sprawą jest to, że nie wszyscy zadają sobie trud na przykład czytania tego, co ktoś dla nich szczegółowo napisał i rozpisał. Patrzą tylko i stwierdzają, że za dużo tego, zatem wcale nie czytają i robią po swojemu, czyli tak, jak im się wydaje, że powinno być zrobione. Nie zawsze jednak jest to dobrze lub na wystarczającym poziomie, dlatego potem konieczne staje się doprecyzowywanie i dorabianie, bowiem ostatecznie okazuje się, że jednak diabeł tkwi w szczegółach, których w żaden sposób nie da się przeskoczyć.

2 komentarze:

  1. Diabeł rzeczywiście tkwi w szczegółach, ale nie zawsze i nie do wszystkiego są one potrzebne, gdyż od nadmiaru zaczyna boleć głowa i to duużo częściej niż powszechnie się sądzi. Niektórzy wszystko próbują zagadać, czym wcale nie zyskują u innych ludzi, a wręcz tracą, gdy ci tylko zorientują się w tym, co się dzieje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, tak, tak! Za mało - źle, za dużo - też źle! To kiedy jest dobrze? Kiedy jest złoty środek, prawda? Tyle tylko, że dla każdego jest on gdzieś indziej, bowiem różnimy się, jak pozornie identyczne dwie krople wody. ;-)

    OdpowiedzUsuń