Są tacy ludzie, którzy żyją lub zachowują się tak, jakby nie
mieli zupełnie nic do stracenia. Jadą po bandzie, niemal nieustannie i bawią
się tą jazdą, zupełnie nie zważając na ryzyko z tym związane i ewentualne
konsekwencje, które to ryzyko może ze sobą przynieść. Podejmują wyzwanie,
czasami zupełnie nieświadomi tego, na co się porywają i w co się pakują, gdyż tylko
w takich okolicznościach pewne rzeczy są możliwe do realizacji i w żadnych
innych do pewnych zamierzeń nigdy się nie podejdzie na tyle blisko, by się z
nimi zmierzyć. Podejmować wyzwanie można też, będąc zupełnie świadomym tego, co
z tym jest związane i już na początku licząc się z ewentualnymi konsekwencjami,
które za tym idą. Jednak za każdym razem trudno jest przewidzieć wszystko to,
co może, a co na pewno się stanie. Zawsze jest coś do stracenia, coś opisanego,
realnego, namacalnego i fizycznego oraz coś nieopisanego, niemal abstrakcyjnego,
niedotykalnego i duchowego. Zyskując, można coś stracić, a tracąc, można coś
zyskać. Straty, tak samo jak zyski, mogą być niezauważalne, za to później bardzo
odczuwalne, jak też dla odmiany ogromne, które jednak szybko zostaną zapomniane.
Zawsze można coś stracić, nawet w okolicznościach zupełnie niesprzyjającym
żadnym, nawet najdrobniejszym stratom, a co dopiero w okolicznościach, które
straty mają wpisane w działanie. Zawsze można coś zyskać i nawet w stratach znaleźć
coś dobrego, czego wcześniej nijak nie można było dostrzec. Zyski pozwalają dość
łatwo zapomnieć o wszystkim, co było złe, natomiast straty pozwalają lepiej
zrozumieć to, co się straciło. Po stracie dochodzi szersza perspektywa, której
wcześniej nie było. Czasami tracimy coś po to, by pochylić się nad tym
dogłębniej i zaakceptować, a czasami po to, by iść dalej, bez względu na to,
jak będzie wyglądała ta dalsza droga.
Zamiast myśleć i mówić, że nie masz nic do
stracenia, bądź świadomy tego, że wszystko, absolutnie wszystko, co masz,
możesz w każdej chwili stracić.
Grunt to nie tracić głowy i zawsze zachować przytomność umysłu. Człowiek nieprzytomny nikomu do niczego nie jest potrzebny, chyba że pełni rolę służącego, który wypełnia tylko cudze polecenia.
OdpowiedzUsuń