Krucjata znana jest od dawien dawna.
Uprawiana była w zamierzchłych czasach przez różnych władców, a także
zwierzchników różnych kościołów i wyznań. W założeniach zawsze wszystko dobrze brzmiało,
ale potem, już w fazie realizacji fatalnie wychodziło i wyglądało, gdyż faktycznie
oznaczało bestialstwo jednych nad drugimi, silniejszych nad słabszymi,
rządzących nad poddanymi. Siłą, ale zazwyczaj zawsze z odpowiednim, mocnym,
wiarygodnym, dobrze brzmiącym usprawiedliwieniem dla tego działania, narzucano
przekonania, styl życia, wiary, niszczono innych ludzi i to, co było ich
dorobkiem, kulturą, sposobem na życie i tradycją. Ci, którzy się dostosowywali,
nie zawsze od razu mieli dobrze, ale ci, którzy się stawiali, sprzeciwiali, mieli
własne zdanie, protestowali lub buntowali, byli w naprawdę kiepskim położeniu. Groziły
im za to poważne sankcje, wypędzenia, a często nawet utrata życia. A wszystko w
imię racji, które jedni ludzie uznali za lepsze od tych należących do drugich
ludzi. I choć te stare, inne racje najczęściej w żaden sposób nie wchodziły w
konflikt z tymi nowymi i spokojnie mogły sobie dalej istnieć obok, bez wadzenia
komukolwiek w czymkolwiek, to jednak były niszczone. Celem krucjaty nie jest bowiem
pokojowe współistnienie wielości, różnorodności, inności, lecz zaprowadzenie
jednego, określonego, konkretnego modelu porządku jako dominującego lub wręcz
jedynego. I wszyscy muszą się do tego dopasować, bo jeśli tego nie uczynią, to
z pewnością spotkają się z problemami i represjami. Nie ma miejsca dla innego,
wolnego, twórczego myślenia i działania w jakimkolwiek obszarze życia. Wraz z
krucjatą niesiony jest przez ludzi ją uprawiających konkretny schemat gotowy do
zrealizowania. I tylko on się liczy. Żaden inny nie jest w ogóle brany pod
uwagę.
Dawne czasy minęły, a
krucjata wciąż ma się dobrze i stale jest uprawiana na mniejszą lub większą
skalę, na różnych płaszczyznach i w przestrzeniach, choć teraz – być może ze
względu na złe skojarzenia – jest już inaczej nazywana.
Warto się zastanowić nad tym, kto ma czas, by uprawiać krucjatę. Przecież ona wymaga najpierw planowania, wielu przygotowań i w końcu dość precyzyjnej realizacji. Kto ma na to czas i po co go w ten sposób marnuje? Kazdemu, kto to kiedykolwiek robił i zamierza zrobić szczerze współczuję, bowiem marnuje czas.
OdpowiedzUsuń