Nie dość, że ten świat, mimo doskonałego urządzenia, nie jest idealny, to jeszcze do tego ludzie dalecy są od ideału i niejednokrotnie zdarza się, że w relacjach między sobą posługują się pogardą. Mądry mniej lub
bardziej gardzi głupcem, a ten odpłaca mu wzajemnością, zatem głupiec gardzi
mędrcem. Bogaty i wykształcony ma w pogardzie biednego i niewykształconego. I
choć pozory mogą wyglądać inaczej, to jednak, gdy się tylko uważnie popatrzy, a
zwłaszcza posłucha, to dostrzeże się i usłyszy ten subtelny, ale jakże istotny
brak podziwu nad sobą nawzajem, za to łatwość oceny, bez wchodzenia w szczegóły
i bez próby ich zrozumienia, co jest bardzo istotne, jeśli chce się występować
w roli krytyka.
W pogardzie
nikt nie chce niczego wiedzieć i rozumieć. Jest surowa ocena wynikająca z
porównania do siebie samego i własnych doświadczeń oraz możliwości. Tak więc można
się zastanawiać na przykład nad tym, dlaczego ktoś nie umie pływać albo nie ma
prawa jazdy. W obu tych przykładowych przypadkach nad tymi sprawami
zastanawiają się jedynie ci, którzy adekwatnie umieją już pływać lub jeździć,
czyli mają prawo jazdy. Ktoś, kto osiąga pewien etap, choćby awansowania w
pracy na wysokie stanowiska, dość często zapomina o przeszłości i drodze
prowadzącej do teraźniejszości, przestaje rozumieć tych, którzy są pod nim, i
to nawet wówczas, gdy wcześniej był niżej i gdy zaczynał w zasadzie od niczego.
Na świecie jest niewielu autentycznych filantropów, którzy niosą dobro z potrzeby serca, chęci pomocy, potrzeby pochylenia się nad drugim człowiekiem i jego problemami, wysłuchania go i zrozumienia, ale nie we własnych kryteriach, lecz w tych, w których ten ktoś się porusza, funkcjonuje, tak aby był w stanie naprawdę coś zrozumieć. Zwykle za tak zwaną bezinteresowną chęcią niesienia pomocy kryją się jakieś korzyści tego, który tę pomoc niesie, a o których oczywiście nikt nigdy nie mówi, by nie zepsuć tego, co tak ładnie wygląda i poprawia wizerunek.
Różnimy się od siebie na wiele sposobów, i to się nigdy nie zmieni, ale nad tym, jak traktujemy siebie nawzajem zawsze warto pracować, by życie było przyjemniejsze już na poziomie drobiazgów, o wielkich sprawach nawet nie wspominając, gdyż są oczywistością.
Na świecie jest niewielu autentycznych filantropów, którzy niosą dobro z potrzeby serca, chęci pomocy, potrzeby pochylenia się nad drugim człowiekiem i jego problemami, wysłuchania go i zrozumienia, ale nie we własnych kryteriach, lecz w tych, w których ten ktoś się porusza, funkcjonuje, tak aby był w stanie naprawdę coś zrozumieć. Zwykle za tak zwaną bezinteresowną chęcią niesienia pomocy kryją się jakieś korzyści tego, który tę pomoc niesie, a o których oczywiście nikt nigdy nie mówi, by nie zepsuć tego, co tak ładnie wygląda i poprawia wizerunek.
Różnimy się od siebie na wiele sposobów, i to się nigdy nie zmieni, ale nad tym, jak traktujemy siebie nawzajem zawsze warto pracować, by życie było przyjemniejsze już na poziomie drobiazgów, o wielkich sprawach nawet nie wspominając, gdyż są oczywistością.
Nie umiem pływać, bo nigdy się nie nauczyłam, podobnie jak jeździć na rowerze i na hulajnodze. Ale umiem robić ładne rzeczy ze szkła i ceramiki 🙂
OdpowiedzUsuń„… nad tym, jak traktujemy siebie nawzajem zawsze warto pracować”. Jak Ci idzie?
OdpowiedzUsuń