sobota, 1 października 2022

Fatamorgana

Fatamorgana to widzenie rzeczy, których nie ma. To także widzenie niewidzialnych zjawisk i sytuacji, które – owszem – są nawet wielce prawdopodobne i tak w ogóle to przecież zdarzają się, ale niekoniecznie akurat w tym momencie, gdy się na nie patrzy lub je przeżywa. Emocje biorą górę i widzieć się zaczyna to, co się wcale nie dzieje, co nie ma miejsca, a już na pewno tu i teraz. Coś tam kiedyś było, może też zawsze następowało konkretnie jakieś jedno po jakimś drugim, czyli coś po sobie, i ma się to z tyłu głowy, ale czy na pewno teraz się zadziało? Czy coś się zacznie dziać tylko dlatego, że się tego spodziewamy? Czy na to, na co patrzymy, patrzymy obiektywnie? A może patrzymy przez pryzmat własnych uwarunkowań i doświadczeń, własnego wychowania, rzeczy wynikających z tradycji, zasłyszanych, wyuczonych i utartych, niekoniecznie zawsze właściwych schematów? Czy to, co widzimy, to zawsze jest tylko fatamorgana? 
Fatamorganę, czyli nieistniejącą rzeczywistość można stworzyć na własne lub cudze potrzeby. W zależności od nastawienia i punktu widzenia można widzieć coś fajnego lub coś fatalnego – lepszego lub gorszego niż jest w rzeczywistości i taki obraz sprzedawać innym jako w pełni wiarygodny. To w ramach fatamorgany z igły robimy widły. Nie było sprawy, a już jest, i to jaka? Od razu wielka, ogromna! Dobrocią lub jej fatamorganową wizją złagodzimy zaś ciężką sytuację, w której się znaleźliśmy. Nie będzie dobrze, ale za to spokojniej, przynajmniej do czasu, gdy będziemy chcieli w to wierzyć. 
Fatamorgana występuje także wówczas, gdy zakładasz coś z góry. Gdy masz wnioski, do których dopasowujesz fakty i rzeczywistość lub gdy je tak zmieniasz i nimi manipulujesz, aż w końcu pasują do początkowej tezy. To także przewidywanie czegoś, dlatego że właśnie tego się spodziewasz. To nie musi być twoja rzeczywistość, ale jeśli się uprzesz, to właśnie taką się stanie – zgodną z twoim oczekiwaniem. Bo gdy szuka się dziury w całym, to w końcu się ją znajdzie, a jeśli nie znajdzie, to dziurę zrobi się samemu, aby teza się zgadzała i żeby – głównie przed samym sobą, ale i przed innymi nie wyjść na głupka z jakimiś dziwnymi urojeniami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz