Fatamorgana to widzenie rzeczy, których nie ma. To także widzenie niewidzialnych
zjawisk i sytuacji, które – owszem – są nawet wielce prawdopodobne i tak w ogóle
to przecież zdarzają się, ale niekoniecznie akurat w tym momencie, gdy się na
nie patrzy lub je przeżywa. Emocje biorą górę i widzieć się zaczyna to, co się
wcale nie dzieje, co nie ma miejsca, a już na pewno tu i teraz. Coś tam kiedyś
było, może też zawsze następowało konkretnie jakieś jedno po jakimś drugim,
czyli coś po sobie, i ma się to z tyłu głowy, ale czy na pewno teraz się
zadziało? Czy coś się zacznie dziać tylko dlatego, że się tego spodziewamy? Czy
na to, na co patrzymy, patrzymy obiektywnie? A może patrzymy przez pryzmat
własnych uwarunkowań i doświadczeń, własnego wychowania, rzeczy wynikających z
tradycji, zasłyszanych, wyuczonych i utartych, niekoniecznie zawsze właściwych
schematów? Czy to, co widzimy, to zawsze jest tylko fatamorgana?
Fatamorganę, czyli nieistniejącą rzeczywistość można stworzyć na własne lub cudze potrzeby. W zależności od nastawienia i
punktu widzenia można widzieć coś fajnego lub coś fatalnego – lepszego lub
gorszego niż jest w rzeczywistości i taki obraz sprzedawać innym jako w pełni
wiarygodny. To w ramach fatamorgany z igły robimy widły. Nie było sprawy, a już
jest, i to jaka? Od razu wielka, ogromna! Dobrocią lub jej fatamorganową wizją
złagodzimy zaś ciężką sytuację, w której się znaleźliśmy. Nie będzie dobrze, ale
za to spokojniej, przynajmniej do czasu, gdy będziemy chcieli w to wierzyć.
Fatamorgana występuje także wówczas, gdy zakładasz coś z góry. Gdy masz wnioski,
do których dopasowujesz fakty i rzeczywistość lub gdy je tak zmieniasz i nimi
manipulujesz, aż w końcu pasują do początkowej tezy. To także przewidywanie
czegoś, dlatego że właśnie tego się spodziewasz. To nie musi być twoja
rzeczywistość, ale jeśli się uprzesz, to właśnie taką się stanie – zgodną z
twoim oczekiwaniem. Bo gdy szuka się dziury w całym, to w końcu się ją znajdzie,
a jeśli nie znajdzie, to dziurę zrobi się samemu, aby teza się zgadzała i żeby –
głównie przed samym sobą, ale i przed innymi nie wyjść na głupka z jakimiś
dziwnymi urojeniami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz