środa, 18 listopada 2020

Weto

Weto to sprzeciw, ale często też i blokada czegoś, co czeka na przyjęcie. Przez weto nie wchodzi w życie to, co zostało już przygotowane i najczęściej też ostatecznie uzgodnione, dogadane. Z weta można korzystać, ale z umiarem i z rozsądkiem. W rękach szaleńców weto może stać się narzędziem paraliżującym normalne funkcjonowanie. Już samo grożenie wetem wywołuje duże zamieszanie i straty dla grożącego, no ale ostatecznie może być też traktowane jako narzędzie walki politycznej, wszak czym innym jest groźba, a czym innym czyny.
Zdarzało się w historii Polski, i ciągle niestety nadal zdarza, że weto stosowane było jako narzędzie walki politycznej, służące do obrony interesów wyłącznie własnych jakiejś grupy ludzi lub po prostu partyjnych. Weto w naszym kraju powinno źle się kojarzyć, gdyż jego stosowanie pośrednio doprowadziło do zniknięcia naszego kraju z mapy świata na 123 lata.
Weto doprowadza do katastrofy, oznacza bowiem paraliż tego, co powinno normalnie funkcjonować. To rodzaj niepoważnej, nieodpowiedzialnej gry, którą stosuje ktoś, kto idzie w zaparte, nie licząc się z konsekwencjami i kosztami, lansując swoje, wbrew wszystkim i wszystkiemu, wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi, niszcząc lub ośmieszając cały mechanizm, który weto umożliwił. Tracą na tym wszyscy, ale ostatecznie najbardziej, najwięcej straci ten, kto weto zastosował i doprowadził do powstałego w jego wyniku bałaganu. Długo i z wielkim trudem trzeba będzie odrabiać straty wywołane zawetowaniem budżetu Unii Europejskiej przez rząd Polski i Węgier (cóż to za pokraczny sojusz dwóch państw łamiących prawo u siebie w kraju, który skierowany jest przeciw pozostałym dwudziestu pięciu państwom, które jakoby są w błędzie, walcząc o praworządność). Weto to nieodpowiedzialne zachowanie i lekceważenie wartości przyjętych wspólnie przez wspólnotę, która została zaakceptowana w chwili wstępowania do niej poprzez dobrowolną deklarację członkowską.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz