środa, 3 czerwca 2020

Granice


Na ogół wszędzie są jakieś granice. Pełno ich na świecie, nawet wówczas, gdy ich nie widać albo gdy o nich w ogóle się nie mówi, udając jakby zupełnie nie istniały. Granice można ignorować i się nimi nie przejmować, ale wystarczy się tylko dokładniej rozglądnąć, a na pewno je się dostrzeże, a wtedy mogą zacząć przeszkadzać. Wyznaczamy je sami sobie, wyznaczają je nam inni ludzie i w końcu ustanawiamy je jako bariery, mur, którego nie wolno przekroczyć ani przeskoczyć lub przejście którego wiąże się z pewnymi, na ogół ściśle określonymi konsekwencjami.
Z jednej strony granice ograniczają, czasami nawet bardzo, zatrzymują i wręcz zabijają legalną swobodę, nie pozostawiają miejsca na indywidualną ekspresję, a z drugiej wyznaczają zakres możliwości, którymi można się posługiwać. To jest niczym zamknięty zbiór, który nie poszerza się o nowe możliwości; to skostniała struktura, z którą trudno cokolwiek zrobić, zwłaszcza nowego, innowacyjnego, wykraczającego poza normy przyjęte w ramach granic. Zamknięcie jest przymusową izolacją, która nie zawsze jest potrzebna i niezbędna, choć bywają sytuacje, że aż korci, by – zwłaszcza mając władzę – z niej skorzystać, i robi się to w miarę istniejących możliwości.
Życie bez granic jest cudowne i wspaniałe. Dobrze jest to poczuć, ale wtedy raczej najlepiej już raz na zawsze przy tym pozostać, gdyż po doznanej wolności ciężko żyć w zniewoleniu, w świecie zakazów i nakazów, szczególnie tych nałożonych przez cudze widzimisię.
Życie bez granic może być bardzo niebezpieczne, zwłaszcza gdy brak granic zacznie się rozumieć jako możliwość robienia tego, co się chce, bez liczenia się z innymi ludźmi i bez poszanowania ich praw.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz