czwartek, 14 maja 2020

Z polecenia


Wszystko to, co jest z polecenia od razu, z góry, jakby automatycznie wydaje się lepsze, już chociażby od tego, co przez nikogo polecane nie jest. Po to właśnie są reklamy, aby polecać nam konkretne produkty, które już przez sam proces intensywnego, wielokrotnego powtarzania sprawiają wrażenie znanych i lepszych od tych innych, leżących w sklepach tuż obok. Bierzemy to, co znamy, rzadziej coś nieznanego, brzydziej zapakowanego lub mniej kolorowego. Wraz z polecaniem otrzymujemy jakby gwarancję wyjątkowości tego, o czym jest mowa, a przecież chodzić może nie tylko o rzeczy, ale także o ludzi. 
Polecamy sobie siebie nawzajem, choć nie zawsze jesteśmy świadomi tego, co robimy. Czasami właściwie tylko kogoś obgadujemy, a potem komuś, przed kim to robimy, wychodzi z tego coś zupełnie innego. Obgadywaniem próbujemy zniechęcić, ale gdy ktoś o kimś nieznanym dużo komuś mówi, to najczęściej jednak mimo wszystko zachęca go do poznawania, a nie do unikania. W końcu o kimś niewartym uwagi nie mówi się lub nie powinno mówić nic, wcale. Jako ludzie mamy w sobie przekorę, która pcha nas do przodu, choćby nawet w kłopoty, każąc poznawać na własnej skórze to, co słyszymy o kimś. Jest też w nas wiara, że my sami zostaniemy zupełnie inaczej, lepiej potraktowani przez nową, znaną już ze słyszenia osobę, której poznanie nam zniechęcano. W końcu brać można pod uwagę wpływ, jaki każdy wywiera na każdego. 
Polecanie opiera się na zaufaniu do osoby, która poleca kogoś lub coś. Czasami to zaufanie bywa zupełnie bezpodstawne, ale gdy słucha się kogoś opowiadającego o kimś lub o czymś z pełnym przekonaniem co do słuszności swoich słów, wówczas nie ma się żadnych wątpliwości lub bardzo szybko się ich pozbywa. 
Z polecenia bierze się fachowca i z góry zakłada, że będzie on lepszy od tego nieznanego nikomu. Na poleconego to nawet warto poczekać. Z polecenia działa swatka, która znając dwie strony i reklamując je sobie nawzajem, dużo dobrze mówiąc, skłania je ku sobie i ostatecznie doprowadza do poznania. Nie zawsze sama coś z tego ma. Bywa wręcz, że na zawsze traci tych dwoje, których skutecznie połączyła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz