piątek, 20 kwietnia 2018

Smutna historia




Na smutną historię łapie się całkiem sporo ludzi. Wystarczy tylko znaleźć jakiegoś delikwenta, usiąść z nim gdzieś na boku, zwłaszcza gdy dookoła jest tłum, i stworzyć naprędce jakąś niby kameralną, przyjazną dla dwojga atmosferę do zwierzeń i opowiedzieć swoją smutną historię, której głównym celem będzie przede wszystkim zwrócenie na siebie uwagi, a potem też litość, współczucie, no i może w końcowej fazie porada i pocieszenie. W końcu też może skłonić słuchającego do podobnego, choć jednak bardziej autentycznego otwarcia i zwierzeń. 
Smutna historia ma za zadanie odciągnięcie uwagi od tego, co się dookoła dzieje i zwykle bywa podawana nie tak, jak i nie tam, gdzie powinna być serwowana. Wzbudza jakieś niezrozumiałe zakłopotanie w osobie, której na początku wydaje się, że została wyróżniona i obdarowana szczególnym zaufaniem polegającym na powierzeniu rzeczy poufnych, intymnych, drażliwych lub wrażliwych. Smutna historia jest jednak tylko opowiadaniem. Osoba, w którą trafia jest zwykle mniej lub bardziej przypadkowa, a opowiadane rewelacje dla opowiadającego nie są żadną intymnością ani tajemnicą, których chce chronić i musi bronić. Podzieli się nimi z każdym, bo wie, że smutek wzbudza zaciekawienie i zainteresowanie.

3 komentarze:

  1. Dlaczego tak sądzisz? Przecież to wcale nie musi być prawda. Nie wszyscy wszystko kalkulują. Niektórzy naprawdę opowiadają swoje smutne historie w prawdziwym, szczerym zaufaniu, którym obdarowują słuchacza, a często sam fakt, możliwość podzielenia się swoją smutną historią i bycia wysłuchanym sprawia ulgę, niekonieczne szuka się wtedy jakiejś konkretnej rady, rozwiązania czy słów pociechy, sama możliwość „podzielenia z kimś na pół” własnej troski zmniejsza jej ciężar noszony w sobie, zwłaszcza jeśli nasza smutna historia nie spotka się z oceną, krytyką, niedowierzaniem czy innymi reakcjami, które mogłyby być niewłaściwe, jeśli nie są przez zwierzającego się pożądane. Akurat czytam fajną książkę na temat traumy niepodzielnej z nikim i nieprzepracowanej lub źle przepracowanej. To potrafi zmienić całe nasze życie. Warto ludziom czasem zaufać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Smutni ludzie opowiadają smutne historie i czekają na podobne od innych ludzi. Tylko co komu z mnożenia smutku? Rzecz w tym, aby ze smutnej historii uczynić wesołą, by więcej śmiać się niż smucić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Znałem gościa, który na imprezach przyklejał się do kogoś i opowiadał mu swoją smutną historię. Ten wyczyn powtarzał wielokrotnie w ten sam sposób, ale zawsze z kimś innym, nowym. W końcu po kilku imprezach wszyscy się zorientowali, że znają tę samą smutną historię. Nie poprawiło to jednak notowań gościa.

    OdpowiedzUsuń