sobota, 2 marca 2024

Przyzwyczajenie

Prawda jest taka, że przyzwyczajamy się, i to bardzo, do ludzi, zwierząt i rzeczy, zarówno tych materialnych, jak i niematerialnych, na przykład do jakiegoś konkretnego czyjegoś zachowania, reakcji czy też działania. Przyzwyczajamy się do siebie ze swoimi przyzwyczajeniami. Przyzwyczajamy się do przyzwyczajeń innych, bliskich, ale nie tylko bliskich nam ludzi, akceptując je, zachowując neutralność lub czasami próbując je zmieniać. Początkowo zwykle niechciane lub nieuświadomione czynności, zachowania stają się przyzwyczajeniami, a te przechodzą w stały rytm, rutynę i coś znanego, powtarzalnego, dobrego, w czym czujemy się bezpiecznie. 
Wcześniej lub później przyzwyczajamy się do czynności – zarówno tych samodzielnie wykonywanych, jak i oczekiwanych od innych ludzi, i stają się one ważne, bardzo ważne, stają się częścią nas samych. Z łatwością i lekkością przyzwyczajamy się do rzeczy dobrych, miłych, pożądanych, ale też – raczej niezauważalnie – przyzwyczajamy się nawet do tego, co niechciane, co nas denerwuje, złości i irytuje. Oswajamy to wszystko na swój sposób i mamy jako swoje. Niech no tylko zabraknie tego, co znane, a od razu zorientujesz się, że coś zniknęło, zostało zabrane, że powstała wyraźnie zauważalna niewypełniona konkretna pusta przestrzeń, której wcześniej przecież nie było. W tej przestrzeni był ktoś albo coś, ktoś z czymś lub coś z kimś. 
To przyzwyczajenie najczęściej trzyma nas przy sobie, czasami nawet wtedy, gdy już nie chcemy, by cokolwiek łączyło. Ponieważ trudno jest zerwać z przyzwyczajeniami, które przecież są drugą naturą człowieka, dlatego tkwimy przy kimś lub czymś, często bojąc się wykonać kolejny krok, którego konsekwencją będzie zerwanie z dotychczasowymi przyzwyczajeniami. Wolimy to, co znane, nawet jeśli jest trudne, od nawet łatwego i prostego nieznanego, obcego, do którego nie jesteśmy przyzwyczajeni. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz