Każda orkiestra potrzebuje dyrygenta,
nawet ta, której się wydaje, że sama sobą może dyrygować, bez wyznaczonego
konkretnego lidera prowadzącego siebie i pozostałych. Bywa, że taka osoba sama
wyłania się z grupy, gdyż jest najsilniejsza i ma takie cechy, które pozwalają
jej odnaleźć się w tej roli. Często jednak lider jest z zewnątrz, spoza grupy,
sprowadzony do roli dyrygenta dla konkretnego celu.
Patrząc na wszystko
oczami widza, przez chwilę i tylko podczas występu na scenie, dyrygent może wydawać
się niepotrzebnym elementem orkiestry, która gra, głównie wpatrzona w to, co ma
przed sobą w nutach, ale naprawdę jest jej najważniejszym punktem, na którym
skupiona jest cała uwaga, ta wewnętrzna, czyli orkiestry, oraz ta zewnętrzna,
czyli przełożonych i widowni. Istnieje nie tylko podczas koncertu, ale głównie
wcześniej, podczas obmyślania całości i dopinania podczas prób jej
poszczególnych elementów tak, by razem stanowiły jedną zwartą całość. Dyrygent
to reżyser, który ustawia wszystkich i wszystko. Koordynuje całość i nadzoruje
wykonanie, dbając o detale i ostatecznie ponosząc całkowitą odpowiedzialność za
wszystko.
Bycie dyrygentem jest łatwe tylko z pozycji biernego obserwatora. To rola nie dla każdego, choć niemal każdy może się w niej w końcu znaleźć, nie zawsze z własnej i nieprzymuszonej woli. Bez dobrej współpracy z zespołem nawet najlepszy dyrygent nie ma szans na powodzenie i koncert z owacją publiczności na stojąco. W życiu rzadko można liczyć na wielkie uznanie i nawet ci najlepsi mogą skończyć dość marnie.
OdpowiedzUsuń