piątek, 27 grudnia 2024

Zazdrość, zdrada i zabawa

Bywają ludzie zazdrośni o wszystkich i o wszystko. Trudno się z nimi żyje, tym bardziej, że są niczym cień, który wszędzie cię szpieguje. Swą zazdrością potrafią zniechęcić do siebie i zamęczając, zabić nawet prawdziwą miłość. Zazdrośnicy wszędzie szukają dowodów zdrady i potrafią być w tym tak dalece obrzydliwi, że w końcu można przy nich nabrać ochoty, by zacząć robić to, o co jest się podejrzewanym.
Najczęściej zdrada od razu kojarzona jest jednoznacznie i dotyczy seksualnego wyskoku w bok. Dla wielu osób staje się punktem zwrotnym, po którym wszystko na długo, jeśli nie na zawsze zmienia się na gorsze. Trudno się z tego otrząsnąć między innymi dlatego, że zdrada uświadamia zdradzonemu, że nie wystarcza tej drugiej osobie, która  zwykle nie znajdując na nic czasu  znalazła chęć i możliwości, by do tego doszło. Bycie zdradzanym wprawia w kiepskie samopoczucie, prowadzi do smutku, a nawet rozpaczy. Nagle wszystko traci sens.
Zarówno zdrada, jak i zazdrość mogą dotyczyć wielu dziedzin życia, naszego zachowania, postępowania i gadania. Jest mi przykro, gdy on, ona i oni dobrze się bawią beze mnie. Jest mi źle, gdy podczas tej dobrej zabawy nie pomyślą i o mnie, bo przecież, gdyby tylko chcieli, a ja wiedział, to mógłbym się przyłączyć i też dobrze bawić się z nimi. Czuję się zazdrosny o tę ich dobrą zabawę i zdradzony, bo mnie w tym pominęli. 
A może jednak wcale nie jest tak, jak z pozoru wygląda? Może ci, którzy dobrze się bawią, wcale o mnie nie zapominają, kontaktują się ze mną na wiele różnych możliwych sposobów, nie po to, bym poczuł się źle, ale bym wiedział, że nie jestem sam, bo oni myślą o mnie i nawet mimo odległości, która może przecież dzielić, myślą o mnie i pamiętają. Chcą bym, nawet fizycznie nieobecny, był częścią ich zabawy. 
By nie zazdrościć i nie żałować tego, że nie jest się tam, gdzie być się nie może, dobrze jest w tym czasie móc się zająć czymś alternatywnym i by też okazać swoje zaangażowanie w dzieleniu się z innymi tym, co u mnie się dzieje. Bo przecież nie chodzi o jakieś tam tajemnice lub o to, by komuś w złości pokazać coś albo udowodnić. Nie chodzi też o to, by doprowadzać do sytuacji jakiejś chorej rywalizacji, gdy to inni mają poczuć się zazdrośni o moją dobrą zabawę i zdradzeni, bo nie zostali do niej zaproszeni. Chodzi o to, by z niczego nie zrobiło się nagle coś wielkiego i oby moje działanie nie okazało się intrygą szytą grubymi nićmi cynizmu i zemsty. 
Wszystkim bawiącym się życzę dobrej zabawy! 

(Czytaj też wpis pt. „Zazdrość” oraz Zabawka i zabawa)

niedziela, 22 grudnia 2024

Spaść z nieba. Anioł

Można spaść z nieba niczym z najwyższego piedestału, na którym się było. Można też po prostu samemu zejść z tej wysokości na niższy poziom. A gdy już jest się niżej, to zastanawiać się, czy w ogóle było się gdzieś wyżej, gdzie bardziej, mocniej i przyjemniej. W końcu także można spaść komuś z nieba niczym dobry Anioł, który zjawia się znienacka, ale zawsze tylko wtedy, gdy jest naprawdę potrzebny. Dla takiego Anioła pomoc tobie to czysta przyjemność, którą wykona z łatwością wprost proporcjonalną do trudności, którą jest dla ciebie. Tylko czy, gdy ten Anioł stanie już przed tobą, będziesz w stanie go rozpoznać? Czy go nie zignorujesz, nie zbagatelizujesz i nie potraktujesz z góry? Czy dostrzeżesz to, że ma dla ciebie serce na dłoni, że chętnie się tym sercem podzieli i że – jeśli tylko będzie trzeba – uchyli ci nieba? A może coś ci się pomiesza w głowie, poprzestawia do tego stopnia, że zamiast Anioła zobaczysz wroga, czyli Diabła, na którego zamachniesz się mocno i któremu wypłacisz kopa w dupę?
Rozglądnij się dookoła siebie, zwłaszcza teraz, tuż przed świętami Bożego Narodzenia i zobacz, czy wokół ciebie nie ma żadnego Anioła lub czy ty sam nie możesz nim zostać dla kogoś mniej lub bardziej potrzebującego. 

wtorek, 17 grudnia 2024

Zwierzę stadne

Zwierzę stadne to takie, które nie może się obyć bez towarzystwa, ale też i takie, które dba o to swoje stado, troszczy się o nie i pilnuje, by zarówno wewnątrz stada, jak i na zewnątrz nic złego się nie działo. Pomaga i jest pomocne. Całkowicie identyfikuje się ze stadem i jest z nim związane, lojalne. Chroni je, a w zamian stado dba o zwierzę stadne, docenia je i pielęgnuje, nie pozwala na głupoty i błędy, ale też  co bardzo ważne – pozostawia wolność i autonomię. 
To bardzo miłe uczucie być częścią większej całości, która jest sobie bliska i z pewnością potwierdzi to każdy, kto choć przez chwilę był w takim układzie i poczuł to. A kto nie był, ten niech w miarę możliwości szybko włączy się w taki układ, bo to naprawdę coś niesamowitego, wspaniałego, przyjemnego i dobrego, co wyzwala mnóstwo niespodziewanej energii i dobra, o które się nawet siebie nie podejrzewało. Spróbuj, na pewno umiesz! 

czwartek, 12 grudnia 2024

Dziecko w nas (raz jeszcze)®

Podróż do wnętrza małego urwisa, którego wciąż masz w sobie 
Każdy z nas kiedyś był dzieckiem i – czy tego chce, czy nie – wciąż nosi je w sobie. Ten mały rozrabiaka czasem jest zadbany i szczęśliwy, czasem zaniedbany, a zdarza się, że czuje się całkiem opuszczony. Nasze wewnętrzne dziecko spogląda z przerażeniem na wszystkie dorosłe obowiązki i z absolutną pewnością nie chce mieć z nimi nic wspólnego. Woli własny świat, w którym rzeczy można nazywać po swojemu, lenić się bez wyrzutów sumienia i unikać poważnych zobowiązań, jak zmywanie naczyń czy płacenie rachunków.

Mały specjalista od wielkich emocji 
Wewnętrzne dziecko to mistrz emocji bez filtra. Gdy coś mu nie pasuje, nie będzie się cackać – obraża się, gniewa, dąsa! Potrafi też tupnąć nogą, gdy coś idzie nie po jego myśli, a jeśli ktoś go zirytuje, nie ma problemu, by zabrać swoje „zabawki” – nawet te, które wcześniej ofiarowało z uśmiechem. W końcu, kto mu zabroni zmienić zdanie? Takie dziecko, jak to dziecko – bez skrępowania da upust emocjom. Jak magnes przyciąga je wszystko, co nowe i nieznane – i to właśnie do tych nowości będzie dążyć z całą swoją energią.  

Konflikty dorosłego z dzieckiem – walka o dominację 
To wewnętrzne dziecko potrafi nieraz skomplikować relacje międzyludzkie. Ignorowane lub zepchnięte na bok, może reagować impulsywnie: obrazi się, zignoruje wiadomość, albo milczeniem odpowie na każdą próbę kontaktu. Dla dorosłego łatwo znaleźć racjonalne uzasadnienie takiego zachowania, jednak prawda jest prosta – to dziecko pragnie być dostrzeżone, usłyszane, chce, by ktoś zrozumiał jego emocje i zobaczył świat z jego perspektywy. Nawet jeśli wygląda to czasem dość… dziecinnie.

Jak dogadać się z wewnętrznym dzieciakiem? 
Zamiast chować to dziecko głęboko w sobie, warto pozwolić mu czasem przemówić – choćby wtedy, gdy naprawdę warto tupnąć nogą albo spojrzeć na świat przez różowe okulary. Nasze wewnętrzne dziecko przypomina nam o tym, jak dobrze jest być spontanicznym, cieszyć się chwilą i czasem odłożyć powagę na półkę. To nie znaczy, że mamy zapomnieć o odpowiedzialności dorosłego, ale że możemy pozwolić sobie na chwilę beztroski. Im bardziej rozumiemy to dziecko w sobie, tym łatwiej budować relacje pełne autentyczności i śmiechu. 
W końcu, to nie nasze wypełnione obowiązkami kalendarze nas do siebie zbliżają, a właśnie te chwile, gdy dajemy sobie prawo, by znów poczuć się jak dzieci. 
Odkrywanie swojego wewnętrznego dziecka to piękna okazja, by na świat spojrzeć z lekkim przymrużeniem oka.

® RyS & SI

(Czytaj też wpis pt. "Dziecko w nas"). 

sobota, 7 grudnia 2024

Bez zmian

Są tacy, którzy nieustannie podążają za wszelkiego rodzaju zmianami, jak i stroniący od nich na każdy możliwy sposób. Gdzieś pośrodku są też ci, którzy do zmian podchodzą w sposób otwarty, zdając sobie sprawę z ich konieczności i wiedząc, że czasami inaczej się nie da i że nic nie trwa wiecznie, zwłaszcza takie same. Wszystko i wszędzie nieustannie się zmienia, dlatego i my musimy.
Dość często ludzie irracjonalnie bronią się przed czymś nowym, nieznanym im, zupełnie jak przed jakimś złem. Nie chcą nawet tego, co dla nich dobre, a to dlatego, że musieliby zmienić swoje dotychczasowe nastawienie i przyzwyczajenia, przestawić się jakby na inne tory. Wychodzą z założenia, że lepiej tkwić w tym co moje, znajome i pewne, bo sprawdzone przez wiele lat, lepiej narzekać w nieskończoność niż naprawiać to, co na pewno doskwiera i źle funkcjonuje. Po co pakować się w cudze mądrości, podążać za jakimiś radami, nieznanymi i niepewnymi teoriami, a potem może ostatecznie być zadowolonym ze zmian na lepsze i na zawsze stracić powody do biadolenia? Najlepiej nic nie robić, nie zmieniać, powiedzieć, że się nie da i znaleźć mnóstwo powodów na wytłumaczenie siebie i swych niechęci.
„Ja się nie zmienię. Jestem na to za stary” – mówią ludzie, którzy właśnie gdzieś coś zmieniają, ale ich oficjalna niechęć do zmian jest tak duża, że nawet tego nie zauważają. Nie chcą też, zupełnie tak, jakby było w tym coś wyłącznie złego, by inni im mówili co i jak mają robić. Sami przecież, bez wątpienia wiedzą wszystko najlepiej, no i nie dadzą komuś satysfakcji, bo jeszcze wyjdzie na to, że miał rację. Zrozumienie może i przyjdzie, ale po czasie. 

poniedziałek, 2 grudnia 2024

Dawanie

Dając coś komuś i ciągle tylko dając, coraz bardziej uzależniasz się od osoby, którą obdarowujesz. Pamiętaj też i o tym, że branie, choć może, to jednak wcale nie musi i nie zawsze przywiązuje biorącego do dawcy, tylko rozleniwia go i podcina skrzydła samodzielnego działania, samorozwoju.
Paradoksalnie może być tak, że nie dając nic albo na przykład wyłącznie kopa w zadek, dasz więcej niż wtedy, gdy będziesz tylko wiecznie obdarowywać coraz to nowymi rzeczami i nieuzasadnionym, miłym, pochwalnym głaskaniem po głowie, które nie sprawia, że sprawy zaczynają się kręcić.
Wdzięczność obdarowanego jest zawsze miła i dobrze ją widzieć, poczuć na sobie, lecz nie tylko przez krótką chwilę, ale na dłużej. Nie wiesz jednak czy jako obdarowujący doczekasz się tego, bo tak naprawdę nie to jest ważne, lecz pomoc, której mogłeś udzielić komuś potrzebującemu i której udzieliłeś. Także bez żalu daj, co chcesz dać i pamiętaj, że to, co dałeś, nie należy już do ciebie, że cokolwiek to było, jest już twoim czasem przeszłym, a w czasie teraźniejszym i ewentualnie przyszłym należy już tylko do obdarowanego. To nie wypożyczenie lub leasing, dlatego nie pozostawaj w związku emocjonalnym z żadnymi rzeczami, które komuś dałeś.