piątek, 19 kwietnia 2024

Testament

Jesienią się urodziłem i pewnie też jesienią umrę, bez względu na to, jaka pora roku akurat wtedy będzie. Pewnie ci, co pozostaną, będą chcieli ułożyć mnie w trumnie. Ale ja wolałbym tego uniknąć, bo zależy mi, by po śmierci moje ciało lub to, co z niego pozostanie, trafiło do ognia. I nawet po spaleniu nie chcę trafić do ziemi, z tabliczką na nagrobku. Chcę, by podczas koniecznie świeckiej ceremonii pożegnalnej, na której będzie neutralna muzyka i żadnych solistów grających na trąbce itp., prochy rozsypano w dozwolonym miejscu i bym w takiej formie pozostał anonimowy w miejscu swego spoczynku, na ziemi, a nie w niej, koniecznie w ukochanym Szczecinie, najlepiej na pięknym Cmentarzu Centralnm. 

wtorek, 16 kwietnia 2024

Brak czasu

Ciągle biegasz, ciągle na nic nie masz czasu. Zawsze coś się dzieje. Coś musisz zrobić, gdzieś być, masz jakieś spotkania. To tu, to tam, z tym i z tamtym lub u tego... Wydarzają się też rzeczy nagłe i niespodziewane. Normalnie urwanie głowy. Zapominasz o kimś, kto ci akurat wadzi, rozprasza i marudzi, nie pozwalając się skupić na tym, co ważne i konieczne. A może po prostu odstawiasz od siebie osobę, która zbyt wiele od ciebie wymaga, bezmyślnie albo z refleksją, że to tylko na czas jakiś?
Tak więc czas wpłynie, i mija go coraz więcej, a ty nic z tym nie robisz, i to pomimo podjętych wcześniej deklaracji i zobowiązań. Potrzebujesz zrozumienia, spokoju i odpoczynku, dowolną ilość czasu, bez jego liczenia, bez rozliczania i tłumaczenia. W ferworze walki nie zastanawiasz się nad tym, co będzie, gdy w końcu kiedyś będziesz już wolny. Co wtedy zrobisz? Czy będzie do czego wracać? Czy będzie jeszcze osoba,  którą porzuciłeś, znikając, bo tak chciałeś, i nie miałeś czasu? A może z góry już czułeś lub wiedziałeś, co nastąpi, bo przecież brak kontaktu i informacji skutecznie leczy z zazdrości, tęsknoty i miłości.

sobota, 13 kwietnia 2024

To, co wolę

Wolę cię kochać z całego serca, nawet jeśli tylko i wyłącznie na twoich, nienegocjowanych i niekorzystnych dla mnie warunkach, niż opłakiwać po kawałku lub w większych całościach, każdego dnia, mniej lub bardziej, i tak przez lata całe, a potem bać się wykonać jakikolwiek ruch, by nie oberwać i by nie cierpieć, by nie bolało, by się już nigdy nie przypominało to, co było już wcześniej zabliźnioną raną i wydawało się dawno zapomniane. Wolę nie unikać naszych wspólnych, tych ulubionych, szczególnych, jak i zwykłych miejsc w publicznej przestrzeni, w których będzie pachniało tobą, a oczy ciągle będę widziały nieistniejące już obrazy wspólnej przeszłości. W miejscu, w którym jestem, czyli na życiowym zakręcie, udając, że zmierzam długą prostą do przodu, wolę być twą miłością niż zapomnianym bytem, który nie istnieje i nie ma znaczenia. Tylko co mi po tym, co ja wolę, skoro i tak nie mam na to żadnego wpływu, a sprawy, które mnie dotyczą, toczą się poza mną, poza moim zasięgiem i możliwościami. A ja, cokolwiek zrobię, im bardziej się zbliżę, tym bardziej pozostaję niezrozumiany, oddalony, odstawiony i pozostawiony sam sobie. 

środa, 10 kwietnia 2024

Skoszarowanie

Za mundurem panny sznurem. Tylko czy są dziś jeszcze jacyś chętni, by wbić się nie tylko w może i fajny, seksowny mundur, w którym wygląda się powabnie, ale i jednocześnie przyjąć wszystko to, co za tym idzie, w tym także skoszarowanie? Na pewno są jacyś chętni, których to kręci, ale ja do nich nie należę. Nie interesują mnie żadne formy skoszarowania, czyli bycia w mniejszym lub większym zamknięciu, gdzie ktoś mi mówi, co i kiedy mam lub mogę robić, i gdzie zdanym jest się niemal we wszystkim na łaskę lub niełaskę innych ludzi, bez względu na to, jacy się trafią - dobrzy, źli, neutralni, na co przecież w takich przypadkach nie ma się żadnego wpływu. Jest jak jest! A właśnie takie "Jest jak jest!" nie odpowiada mi i wiem, że nie jest dla mnie. 
Nie zamierzałem w ogóle, ale w końcu stało się i musiałem - spróbowałem, nie dlatego, ponieważ chciałem zobaczyć jak to jest, ale dlatego, że tak właśnie zadziałała siła wyższa, no i w tym konkretnym przypadku określone procedury. Zostałem i byłem skoszarowany. Dla mego własnego dobra poddałem się całej procedurze. 
Miejscem skoszarowania może być w skrajnych przypadkach areszt śledczy lub więzienie. W przypadkach bardziej oczywistych, w których wcześniej można podjąć jakąś decyzję, miejscem skoszarowania może być jednostka wojskowa, jakiś obóz, na przykład terenowy, szkoleniowy, kolonie, seminarium duchowne i później kapłaństwo, bursa szkolna, w mniejszym zakresie akademik i sanatorium, no i w końcu szpital. Te wszystkie miejsca są dla mnie przygnębiające, a ponieważ nie są w stanie zapewnić odpowiednich warunków i komfortu na dobrym poziomie, tak jak to jest w domu, mieszkaniu lub choćby hotelu, które można samemu wybrać, dostosowując do swoich możliwości i potrzeb, dlatego odbierają człowiekowi prywatność i intymność. W instytucjach, w których działają procedury, ty sam stajesz się ich częścią i trybem zależnym od wypracowanej rutyny pracowników. Robią z tobą w zasadzie to, co chcą, a ty tylko podpisujesz kolejne zgody i nawet nie wiesz na co, bo pewnie gdybyś miał świadomość, to byś się nie zgodził. Jeśli cierpisz, to w zasadzie nikt nic nie może z tym zrobić. I choć nie jesteś pierwszym człowiekiem na tej drodze, to wiesz tylko jedno, że musisz przetrwać ten zły czas, choć zwykle nie masz pojęcia jak. Potem będzie już dobrze. Zapomnisz złe chwile, które tak długo się ciągnęły i trwały, trwały, trwały w nieskończoność. Smutek i ból z czasem miną, i znów pojawi się uśmiech na twarzy, a potem radość z życia. Stawką może tu być nawet twoje życie lub zdrowie, albo choćby tylko - jakże ważne dla kogoś kochającego wolność - przyspieszenie wyjścia ze strefy skoszarowania. No ale to nie zawsze i wszędzie jest możliwe, dlatego ile tylko się da, należy unikać wszelkich form skoszarowania.
Koniecznie trzeba też zawsze pamiętać o skoszarowanych, pisać, dzwonić i ich odwiedzać, by w ten sposób skrócić im czas pobytu w tym miejscu, skrócić cierpienia i udzielić swego wsparcia, które z pewnością docenią i nie zapomną. 

niedziela, 7 kwietnia 2024

Ból i cierpienie

Na świecie jest bardzo dużo bólu i cierpienia, a przecież ani ból, ani cierpienie wcale nikogo nie uszlachetniają, w niczym nie pomagają i do niczego dobrego nie prowadzą. I chociaż jest tyle sposobów, by temu zaradzić, trudno pozbyć się wrażenia, że zamiast odejmować, ciągle tylko dodajemy. Do tego, co od nas kompletnie niezależne, dochodzą jeszcze ból i cierpienie, których każdego dnia można by uniknąć, ale w zasadzie nikt tego nie robi. Ból i cierpienie zadajemy sobie nawzajem, innym, bliskim i dalszym, krewnym, rodzinie, przyjaciołom i znajomym, kolegom, współpracownikom, jak i zupełnie obcym ludziom, zadajemy na wiele różnych sposobów i okazji, kierując się różnymi motywacjami i przesłankami.
Ból i cierpienie, zarówno psychiczne, jak i fizyczne, nie są nikomu do niczego potrzebne, ale niejednokrotnie są serwowane niczym wykwintne, pyszne dania, podawane na tacy i nawet zachwalane. Wypada się poczęstować tymże wykwintnym poczęstunkiem, podobnie jak na stojącym przyjęciu z cateringiem, by zachować się grzecznie wobec gospodarzy lub by sprawdzić im tym przyjemność. Głodni czegoś, na ogół bardzo konkretnego, nawet nie zauważamy, że zamiast tego, co naprawdę potrzebujemy, jako suplement lub zamiennik bierzemy nie to, co naprawdę chcemy, ale co nam się trafia, co dostajemy podetknięte pod nos, na ogół przez innych, a nie z własnego wyboru. A że akurat na początku dobrze to pachnie, zatem łapiemy się na to niczym ryby na haczyk, a potem w bólu cierpimy. 

czwartek, 4 kwietnia 2024

Mężczyzna i kompan

W każdym mężczyźnie jest chłopiec, mały urwis lub młodzieniec pełen energii, gotowy, by dać się porwać korzystnej chwili, która właśnie nastała, stosownej okazji do swoistego lotu i odlotu w otwarte, niczym nieograniczone, nie tylko niebieskie przestrzenie. Najlepiej z kompanem u boku, który nie tylko będzie mu towarzyszył, inicjował różne rzeczy, doprowadzał do radości i łez, tych ze śmiechu, oczywiście, ale również, w razie potrzeby nie wycofa się i nie ucieknie, co najwyżej pobiegnie, ile sił w nogach, po pomoc. Będzie też wsparciem, pomocnym ramieniem, opoką, pewnikiem na kolejny, następny dzień, tydzień, rok. Nic nigdy nie będzie już się kończyło, lecz tylko przechodziło z jednego stanu w drugi. Koniec czegoś będzie zawsze początkiem nowego, i tak bez końca. Bo to przygoda skrojona na życie, a nie tylko jakąś jego część, fragment. Przygoda na dobre i złe. A mężczyzna zawsze znajdzie czas na kompana, nawet jeśli ciągle tylko jest zapracowany i zajęty. Ci dwaj, razem  znajdą możliwości i sposoby, by połączyć dwa osobne działania w jedno wspólne.
Kompan dla mężczyzny to taki brat, którego nigdy nie miał, a może nawet ktoś jeszcze ważniejszy od brata, bo kompan jest przy mężczyźnie nie ze względu na rodzinę i wynikającą stąd wspólnotę, lecz z wyboru, świadomie, bo chce. A to nigdy niewypowiedziane chcenie jest w tym wszystkim chyba najważniejsze. Uskrzydla i sprawia ogromną, najczęściej nieuświadomioną przyjemność, satysfakcję, dumę i zadowolenie z tego, że spośród tylu ludzi, którzy są wokół każdego z nas, zostało się dostrzeżonym i wybranym. Kompan klepnie po ramieniu, bratersko przytuli i będzie się cieszyć już tylko na sam twój widok i spotkanie. Sam coś wymyśli lub poczeka na ciebie, a może też obaj wpadniecie na jakiś pomysł, by razem robić coś fajnego, co wam obu przyniesie przyjemność i zadowolenie, i dodatkowo jeszcze, choć przecież już wcale nie musi, to jednak jeszcze bardziej was do siebie zbliży. I tak za każdym razem, w braterskiej bliskości.

poniedziałek, 1 kwietnia 2024

Prima aprilis

Los lubi się śmiać, także ze mnie i z moich planów, zwłaszcza tych wypowiadanych na głos. Gdy tylko czegoś chcę albo konkretnie nie chcę, wówczas, może nie od razu, niczym klaśnięcie w dłonie, ale właśnie to się dzieje, prędzej lub później. I to nie w Prima aprilis, ale co dnia, dlatego staram się i uważam, by żadnego z życzeń nigdy nie wypowiadać ze słowem NIE lub ironicznie, gdyż taki przekaz zostaje inaczej odebrany. Los czy opatrzność nie zna ironii ani słowa NIE, nie czyta też między wierszami, nie domyśla się i sobie za mnie nie dopowiada, a jeśli to robi, to tylko na swój sposób i w swoim stylu, który każdy świadomy wcześniej lub później sam pozna.
Każdego dnia nagle i zupełnie niespodziewanie, w różnych miejscach i okolicznościach, tuż przede mną wyrastają jacyś obcy ludzie, by spotkać się ze mną w tym samym miejscu, zupełnie tak, jakby było zbyt mało miejsca na ziemi i dlatego na jednym metrze kwadratowym lub w bardzo bliskiej przestrzeni musi być kilka osób na raz, w jednym i tym samym czasie, momencie, chwili. I to nawet wówczas, gdy wszędzie dookoła jest pusto i pełno przestrzeni. Jestem niczym magnes przyciągający metal. Ja przyciągam ludzi. Oni pojawiają się zawsze wokół mnie i w mojej przestrzeni, i - świadomie lub nie - naruszają ją. To nie te, właściwe osoby, o które chodzi zawsze i przez całe życie, ale ludzie obcy, przpadkowi, których normalnie nikt nie ma tak blisko w swoim pobliżu. Każdy ma jakąś przestrzeń, własną intymną strefę bezpieczeństwa, a ja w przestrzeni publicznej muszę uciekać, ponieważ bardzo często jestem otoczony i osaczony. To wtedy właśnie czuję, jak bardzo los się ze mnie śmieje i gra w grę Prima aprilis. 

piątek, 29 marca 2024

Dopasowywanie

Ludzie, którzy dbają o swój wygląd, a jest ich na szczęście coraz więcej, dopasowują do siebie różne rzeczy, aby ostatecznie stworzyć jedną całą, spójną kreację, by wyglądać i czuć się pięknie, komfortowo, a także, by wyróżnić się spośród otoczenia. Na ogół chodzi właśnie o to, by przez nietuzinkowy wygląd i dopasowanie ze sobą różnych rzeczy i elementów, zwrócić na siebie uwagę. A do tego dość często naprawdę niewiele potrzeba, czasami mały, ale znaczący, charakterystyczny dodatek i oczy innych na pewno cię zauważą. Dopasowywać trzeba do siebie sporo elementów, ale te starania to dla strojnisia zwykle duża przyjemność. Przegląda się w lustrze, stroi miny i dobiera pasujące do siebie elementy garderoby, dodatki, takie jak okulary, czapka, zegarek. A potem jeszcze raz przegląda się, ale tym razem nie w lustrze, lecz w ludziach, obserwuje reakcje innych na swój wygląd. 
Ludzie też dopasowują się do siebie nawzajem. Jedna osoba dopasowuje tę drugą i na odwrót, czasem przy początkowym dużym oporze. Obie strony myszą to robić, bo nie może być inaczej jeśli im na sobie zależy. Dla tej drugiej, zwłaszcza ukochanej istoty, chce się dać wszystko, co dobre i najlepsze, chce się nauczyć tego, co się wie i co może być dla niej przydatne, a do tej pory nie było być może tylko dlatego, że nie spotkała na swej drodze odpowiednio zaangażowanego nauczyciela. No bo, co to za miłość, która nie chce twego dobra i nie zrobi wszystkiego, by zmienić cię na lepsze, i czym jest twoje uczucie, jeśli ty tych zmian nie chcesz, nie rozumiesz i nie przyjmujesz, pełen wiary we wspólne jutro? 
Jeśli jednak jest inaczej, jeśli nie pragniesz z kimś dopasowania, to znaczy, że w tej relacji coś nie gra i grać nie będzie, bo być z kimś, to kroczyć tę samą drogą, a nie dwoma różnymi. 
Dopasowywanie może nastąpić w wyniku oddziaływania silnej osobowości. Wtedy, tylko lub aż, poddajesz się dziejącym się procesom, ponieważ nie jesteś w stanie stawić temu czoła. I zwykle na szczęście nie musisz, gdyż nie dzieje ci się żadna krzywda. 

wtorek, 26 marca 2024

Zapewnienia

Jedyne, co możesz zapewnić, to to, że na pewno się zmienisz. Nic więcej, bo cała reszta, poza oczywistym, czyli śmiercią, jest niewiadomą. I mimo tej świadomości, ciągle są tacy ludzie, którzy zapewniają, z różnych, wiadomych głównie tylko sobie powodów, że niegdy się nie zmienią lub że osiągnęli taki poziom swoistego zaawansowania, że już nic i nikt nie zdołała tego zrobić. Nie chcą też, by inni się zmieniali. Ale prawda jest taka, że  nawet bez udziału innych osób, zmienią się, gdyż tak właśnie dzieje się z każdym każdego dnia, chociaż tych małych, drobnych zmian nie widać na co dzień, ale dopiero z dłuższej perspektywy. Jeśli twierdzisz, że się nie zmienisz, to znaczy, że mało wiesz o sobie i życiu. Od chwili poczęcia i po urodzeniu zmieniałeś się, zmieniasz i będziesz się zmieniał, aż po kres swoich dni. A ja mogę cię zapewnić, że jutro nie będziesz tym, kim jesteś dziś lub kim byłeś wczoraj.

sobota, 23 marca 2024

Ręczne sterowanie

Sprawy zawsze się toczą, toczą się we właściwym dla siebie tempie i kierunku, samodzielne niczym samochody autonomiczne, a mimo to często jednak zależne od naszych poczynań, działania lub zaniechania. Są rzeczy, którymi da się starować i je kontrolować oraz takie, co do których nigdy nie ma pewności, czy jakieś konkretne działanie cokolwiek przyniesie, a przecież najczęściej wcale nie chodzi o cokolwiek, lecz o ściśle określone konkrety. Jeśli to tylko możliwe, wówczas raczej lepiej samemu zadbać o swoje sprawy, zastosować ręczne sterowanie, by nie zjechać na niechciane manowce. W końcu też zawsze coś może umknąć uwadze, przez co możemy utknąć w martwym punkcie, bez możliwości jakiegokolwiek manewrowania. Bezczynność i autonomiczność, a także automatyczność zachodzących procesów może poranić lub pozabijać nas wszystkich, jadących z dowolną prędkością, każdy w kierunku swego celu i przeznaczenia. Lepiej nad czymś panować niż zostawić to na pastwę losu i tego, co inni ludzie mogą zrobić w wyniku samodzielności, którą się posłużą w niewiadomym dla nas celu. Lepiej coś przyspieszyć i wcześniej dotrzeć do właściwego miejsca przeznaczenia niż spowolnić proces tylko dlatego, by nie było zbyt szybko. W przyspieszaniu, które jest o wiele bardziej atrakcyjne od zwalniania, jest zupełnie inna dynamika i energia.