wtorek, 25 lutego 2025

Środowisko

Twój świat jest tam, gdzie ciebie chcą i gdzie ty chcesz być, nigdy nie tam, gdzie ciebie nie chcą i gdzie być nie chcesz, zatem, bez względu na wszystko, nie pchaj się na siłę w nieprzyjazne środowisko, bo i tak długo w nim nie wytrzymasz i niczego nie zmienisz, choćbyś nawet był największym siłaczem tego świata. Musisz być chciany i musisz chcieć – to proste, a jednocześnie takie trudne, bo czasami, by w ogóle coś zrobić, trzeba być do czegoś wręcz przymuszonym lub samemu się przymusić. Jak prawidłowo rozpoznać sytuację, gdy wypraszany czy wręcz wyrzucany przez drzwi, by osiągnąć sukces powinieneś wrócić i wejść oknem? 
Nie zawsze jest możliwe bycie tam, gdzie cię chcą, tak samo jak i czasami musisz być w miejscach, w których i z ludźmi, z którymi wolałbyś nie być.
Czasami jesteś z kimś w jednej drużynie i teoretycznie razem gracie do jednej i tej samej bramki, a jednak cały czas nasz wrażenie, jakby gra toczyła się nie w stosunku do zewnętrznego przeciwnika, ale do tego wewnętrznego, który został wytypowany na wroga. W takim środowisku trudno wytrzymać i ugrać coś dla siebie, gdyż codziennie, nie zawsze wiedząc o tym, musisz toczyć swoistą wojnę z kimś, kto miał być przyjazny lub choćby neutralny, a niemal na każdym kroku zachowuje się jakby był twym wrogiem.
Trzeba przetrwać niedogodności i dotrwać do wygody. Trzeba, co dla niektórych ludzi jest bardzo trudne, być cierpliwym. No ale najpierw to wszystko trzeba sobie uświadomić. Jeśli jednak wolisz nie ryzykować i boisz się zmian, wówczas możesz zostać tu, gdzie jesteś, i trwać w tym, co masz, bo przecież absolutnie nikt nie jest w stanie zagwarantować ci tego, że będzie lepiej. A przecież to pewne, że raczej nie chcesz pogorszyć sobie tego, co już masz, zatem nie pozwól też, by inni ludzie mieli na to jakikolwiek wpływ.

czwartek, 20 lutego 2025

Pomiędzy byciem na tak a byciem na nie

Do wszystkiego, co się dzieje, co następuje i ma nastąpić, można mieć co najmniej dwa nastawienia – na tak lub na nie. Można też pominąć zarówno nastawienie na tak, jak i nie, i być niby neutralnym, niby gdzieś pośrodku lub bliżej jednej i jednocześnie dalej od drugiej skrajności. Wydaje się, że opcji jest wiele i często rzeczywiście tak jest, ponieważ pomiędzy jedną a drugą skrajnością, pomiędzy „tak” a „nie”, jak i pomiędzy czernią i bielą jest jeszcze adekwatnie wiele możliwości, barw, kolorów i ich różnych tonacji oraz odcieni. Nic nie jest takie, jakim z pozoru się wydaje. I nawet wówczas, gdy konieczne jest jednoznaczne opowiedzenie się „za” lub „przeciw”, nie zawsze da się określić i być wyłącznie po jednej lub drugiej stronie – na „tak” lub na „nie”. Dobrze, gdy spośród opcji do wyboru ma się też „bardziej na tak” oraz „bardziej na nie”. W takim układzie pośrodku powinny znaleźć się jeszcze określenia typu: „nie mam zdania” lub „to skomplikowane”, tyle tylko, że te stwierdzenia nie są żadną konkretną odpowiedzią, która pozwoli określić czyjeś zdanie na dany temat. To jest jak brak własnego konkretnego stanowiska w jakiejś sprawie, co przecież też można traktować jako odpowiedź. 
I jeszcze na koniec pamiętać należy, że raz wybrana odpowiedź nie musi i raczej nie wiąże nas na zawsze, co najwyżej na jakiś, bliżej nieokreślony czas, i że niemal zawsze zdanie spomiędzy można zmienić zarówno na „tak”, jak i na „nie”, i na odwrót – zdanie na „tak” lub „nie” można zmienić na to spomiędzy obu skrajności. 

sobota, 15 lutego 2025

Na tak lub na nie

Do wszystkiego, co się dzieje, co następuje i ma nastąpić, można mieć co najmniej dwa nastawienia – na tak lub na nie. Oczywiście można też pominąć zarówno nastawienie na tak, jak i nie, i być niby neutralnym, niby gdzieś pośrodku lub bliżej jednej i jednocześnie dalej od drugiej skrajności.
Gdy jesteś na tak, to znak, że jest w tobie spora dawka optymizmu, wiary, chęci i nadziei. Myślisz, że w zasadzie każdemu możesz pomóc i to robisz, nawet wówczas, gdy ta pomoc staje ci się niewygodna, gdy nie jest zwrotna lub gdy wyczuwasz cudzą niechęć do siebie. Masz nadzieję, że twój optymizm i to, co w tobie dobre, życzliwość, przychylność i lojalność zostaną dostrzeżone i docenione, i że może nawet zmienią czyjeś nastawienie do ciebie na lepsze, bliższe, pełne zrozumienia, wyrozumiałości, z chęcią do podejmowania współpracy, porozumienia, szukania wspólnych rozwiązań w trudnych sytuacjach, a nie nieustannej konfrontacji i walk, tych mniejszych i całkiem dużych – bitew i wojen.
Gdy jesteś na nie, to znak, że jest w tobie spora dawka pesymizmu. Charakteryzujesz się brakiem wiary, chęci i nadziei. A może nawet jesteś beznadziejny, tyle tylko, że tego nie widzisz lub nie chcesz widzieć? Raczej z nikim nie idziesz i nie zamierzasz iść na kompromis. Na ogół grasz solo, rzadziej w drużynie. Nie chcesz nikomu pomóc, chociaż chętnie wysługujesz się innymi ludźmi lub liczysz na ich usłużność. Jest ci obojętne cudze zdanie na twój temat, bo zawsze wiesz swoje, nawet wtedy, gdy nie wiesz, a innym z tobą i tobie z innymi wcale nie musi być i dość często nie jest po drodze. Niejednokrotnie to ty sam sobie najbardziej szkodzisz. Więcej się nagadasz niż narobisz. Tracisz czas na zamartwianie się czymś, co nie wymaga myślenia, lecz konkretnego zrobienia. Musisz tylko się przemóc, a może nawet czasami zmusić do niechcianego, ale koniecznego działania. Powinieneś się skupić nie na biadoleniu, ale na rozwiązywaniu problemów, załatwianiu ich nie wszystkich naraz, od razu, ale drobnymi kroczkami, punkt po punkcie i tak od początku aż do końca.

poniedziałek, 10 lutego 2025

Kara i nagroda

Każdy wie, że na tym świecie są – na wzór zła i dobra, i jednoznacznie się z nimi kojarzące – zarówno kara, jak i nagroda. I chyba każdy w swoim życiu doświadczył jednego i drugiego, czyli kary i nagrody. Rzecz w tym, by kary, jeśli w ogóle muszą być, bo podobno mają w sobie moc wychowawczą, i nagrody, bo podobno mają funkcję motywującą i pobudzają do działania, były adekwatne do odpowiednio przewinień i zasług, a to jest przecież kwestią subiektywną. Inaczej odczuwa karę i nagrodę osoba, która ją otrzymała, a inaczej osoba, która wyrokuje i decyduje.
Czy zawsze kara i nagroda są adekwatne do przewinienia i zasług? Na pewno nie, i trudno tu wyrokować czy to dobrze, czy źle. Nikt bowiem nie dopuszcza się czegoś złego z myślą o każe, która może go za to spotkać. Podobnie też raczej nie myśli o nagrodzie, gdy robi coś dobrego. W przypadku złych rzeczy raczej zakłada, że uda się wywinąć od odpowiedzialności za swe celowe lub niezamierzone, ale jednak dokonane niecne czyny. W przypadku dobrych rzeczy nagroda, jeśli w ogóle jest szansa, by ją otrzymać, pozostaje zazwyczaj opcją dodaną, dodatkową, i zwykle dobra nie czyni się dla nagrody, ale z potrzeby serca.
Oczywiste jest, że kary powinny być za złe, a nagrody za dobre zachowanie, i choć zwykle tak bywa, to jednak zwykle nie oznacza zawsze. Karę i nagrodę można otrzymać tak samo za dobro, jak i zło. Ukarane mogą zostać prawda, zwłaszcza ta nikomu niepotrzebna, uczciwość oraz nadmiar działania i tak zwana nadgorliwość, podczas gdy nagrodzone mogą być kłamstwo, oszustwo i przekręty robione w białych rękawiczkach, a także zupełny brak inicjatywy, kompletna pasywność – nic lub to, co i tak trzeba było zrobić, i to bez względu na wszystko. Czy zatem, mimo różnych przeciwności losu, warto się starać i być uczciwym człowiekiem? Myślę, że tak, ale moje zdanie jest tu bez większego znaczenia, ponieważ na to pytanie każdy sam sobie musi odpowiedzieć, a postępowanie dostosować do swoich możliwości i sumienia.

środa, 5 lutego 2025

Hałas telefonów

Wszędzie dookoła jest mniejszy lub większy wszechobecny hałas. Głośno jest na ulicach i bezpośrednio przy nich. I choć jest o wiele lepiej niż było dawniej, to i tak nadal hałasują pociągi, komunikacja miejska i samochody. Tam, gdzie są ludzie, tam też jest gwarno. Na ogół wiele osób głośno ze sobą rozmawia – twarzą w twarz lub przez telefon, który normalnie głośno pika lub dzwoni. W miejscu publicznym zazwyczaj nikt nie ścisza dźwięków rożnego rodzaju dzwonków, a może nawet, z powodu hałasu, podkręca je nawet nieco głośniej, by słyszeć nadchodzące połączenia. Tyle tylko, że wówczas dźwięki słyszy nie tylko ich adresat, ale i wszystkie znajdujące się wokół niego osoby postronne. Przez dzwoniący głośno telefon ludzie czują się ważni. Ktoś do nich dzwoni, a oni odbierają połączenie i rozmawiają zupełnie tak, jakby wokół nikogo nie było lub jakby publiczna, wspólna przestrzeń, w której przebywają, była na ich wyłączność. Czują się usprawiedliwieni, bo przecież dzwonił telefon, a oni musieli odebrać.
Z pewnością nie wrócą już czasy, gdy telefon oznaczał intymność, gdy każdy rozmawiał na osobności i raczej cicho niż głośno. Można jednak ucywilizować to, co obecnie się dzieje w wyniku wprowadzenia przez operatorów wszystkich sieci komórkowych bezpłatnych rozmów, wiadomości i pakietów internetowych. Można uspokoić to szaleństwo i choćby tylko czasowo wyciszyć wszelkie pikające urządzenia elektroniczne. W miejscach publicznych, by nikomu nie przeszkadzać i by nie generować dodatkowego hałasu, można wyłączyć dźwięki nadchodzących połączeń, wiadomości i komunikatów, i – jeśli już jest to konieczne – zamiast prowadzić rozmowę, przejść na cichą łączność pisaną.
Zawsze i wszędzie szanujmy siebie nawzajem i pamiętajmy, że
  często sprawy, które wydają się tak bardzo ważne i niecierpiące zwłoki, zwykle bez żadnego uszczerbku mogą poczekać co najmniej chwilę i w tym czasie nic złego się nie dzieje. Może nawet okazać się, że brak reakcji przyniesie rozwiązanie i to bez jakiegokolwiek naszego w tym udziału. Musimy tylko zamiast hałasu pozwolić sobie na ciszę.