piątek, 29 sierpnia 2025

Zaangażowanie

Zaangażuj się! Zauważ mnie i nie pogardzaj tym, o czym mówię. To moje życie, dlatego doceń, że chcę ci o nim opowiadać. I doceń też, że czasami o coś cię proszę. I niech dla ciebie będzie przyjemnością to, że możesz mi w czymś pomóc i coś dla mnie zrobić. Nie torpeduj mnie i moich działań, asertywnie nie odmawiaj dla samej odmowy i możliwości powiedzenia NIE, bez względu na to, o co poproszę. 
Wybrałem cię, zaufałem i polegam na tobie, i nie chcę kogokolwiek innego. Chcę twego zaangażowania. Zatem jeśli jesteś tym, kogo proszę, to wiesz dobrze, że przecież nigdy nie poproszę o coś, co jest niemożliwe, zbyt trudne lub za bardzo wymagające. Wiesz też, że niemal wszystko można negocjować lub renegocjować. Zaangażuj się i doceń to!
Proste rzeczy, chęć działania nie tylko i wyłącznie dla siebie, ale też dla drugiego człowieka, nawet jeśli nie jest po drodze, drobne wzajemne uprzejmości i różnego rodzaju małe, jak i nieco większe oraz całkiem spore usługi mogą przynieść wiele przyjemności. To w nich właśnie ukryte są prawdziwe uczucia, dobro i poświęcenie. A czas jest jedyną rzeczą na świecie, którą tak naprawdę możemy komuś poświęcić i dać, nawet jeśli nie jest obok.
Jestem tu dla ciebie. Możesz liczyć na moją pomocną dłoń. Zaangażuj się i doceń to! Bądź! 

niedziela, 24 sierpnia 2025

Zemsta

Zemsta to coś niezwykle wyrafinowanego, co nie zdarza się przypadkiem i niechcący. To swoista wyższa szkoła jazdy, zwykle wcześniej skrupulatnie zaplanowana i skierowana do realizacji w stosownym do tego momencie, najczęściej jednak przy najbliższej, dogodnej okazji. Chodzi o to, by emocje nie opadły i by zemsta była słodka, czyli przyniosła satysfakcję mszczącemu się osobnikowi, którego poznasz po mocno zaciśniętych ustach i zacietrzewionym grymasie na twarzy przypominającym uśmiech. Kpina będzie jego drugim imieniem.
Zemsta jest nauczką za popełnione przez innych błędy, wyraźną i odczuwalną karą, jakoby uczciwie spotykającą wszystkich tych, którzy na nią zasłużyli. Mściciel ma misję do wykonania i głęboko wierzy, że to właśnie jego życiowa rola, zatem rozstrzyga o cudzej winie i stosownej, jednak niekoniecznie adekwatnej i uczciwej karze. Jest zgłaszającym problem do siebie, na wzór zgłoszenia sprawy do organów ścigania, potem podejmującym decyzję o tym, co dzieje się w sprawie, czyli swoistą prokuraturą. Jest też sędzią ferującym konkretne wyroki, decydującym o skierowaniu zemsty do realizacji. I na końcu mściciel jest katem wykonującym wyrok. 
Kim zatem jest ktoś, kto gotów jest do zemsty? Naprawdę warto się nad tym zastanowić, by w naszym życiu błędy, które przecież zdarza się popełniać każdemu, nie trafiły na zawziętego mściciela uwielbiającego tylko swój porządek. Lepiej, by taki typ nigdy nie pojawił się w bliskim otoczeniu, i by nie miał możliwości samozwańczego samosądu.

wtorek, 19 sierpnia 2025

Uległość i asertywność

Uległość i asertywność są odległe od siebie jak dwa bieguny – północny i południowy. Są swoim przeciwieństwem, zupełnie jak czerń i biel. Trudno znaleźć osobnika, który byłby szary, czyli gdzieś pośrodku tych dwóch skrajności.
W uległości jest sporo naiwności i wiary w dobro drugiego człowieka. Ludzie ulegli to takie dobre, ufne i łatwowierne głupole, które nie zakładają, że ktoś może ich okłamać, oszukać, skrzywdzić, zranić i wykorzystać, dlatego dość często, między innymi po to, by wszyscy byli zadowoleni, godzą się na rzeczy dla siebie niekorzystne. Dla cudzej wygody popadają we własną niewygodę, a gdy już się w tym zorientują, wtedy cierpią i jest im bardzo przykro, bo nagle sobie uświadamiają jak do tego doszło i dlaczego to się stało. Nie toczą jednak żadnej wewnętrznej walki, nie chcą się zmieniać, by dla przyjemności móc odmawiać i być na NIE, ot tak, po prostu. Z chęcią niosą pomoc innym ludziom i to nawet wówczas, gdy jest ona niedoceniana. Są usłużni, ale nie tylko okazjonalnie, lecz na co dzień. Chcą, w miarę swoich możliwości, ułatwiać ludziom życie, czuć bliskość, więź, nawet z nieznajomym lub kimś, kto ma ich za swego wroga. Pytanie ludzi uległych brzmi: Czy mogę pomóc? 
Takiego pytania nie zadają osoby asertywne. One nie czekają na stosowny moment, by pomagać, bo ich pytanie to: Czy możesz mi pomóc? Najważniejsze są ich własne sprawy. Jeśli jednak próbują pomóc, to dlatego, że muszą lub po prostu mają w tym interes. Bo pomoc komuś jest dla nich kłopotem, dodatkową, niepotrzebną robotą, stratą czasu. Nie czerpią z tego radości i przyjemności, choć niejednokrotnie korzystają z życzliwości ludzi wokół siebie. Z łatwością odmawiają nawet drobnych usług i przysług. Na ogół nie zaprzyjaźniają się na stopie demokratycznej, bo nie chcą równać się z innymi i by inni równali się z nimi. Chodzi o to, by w stosunku do nich nikt nie mógł rościć sobie jakiekolwiek praw. Wolą zależności dyktatorskie. Innym ludziom chętnie wydają polecenia, nakazy, zakazy, rozkazy i różnego rodzaju upomnienia, a jeśli trzeba, to także kary. W ramach jak najlepiej rozumianej asertywności, innych ludzi nie muszą rozumieć, tolerować i liczyć się z nimi, gdyż zamiast tego mogą nimi pomiatać i pogardzać. A w tym wszystkim najbardziej przerażające jest to, że właśnie taka asertywność w ostatnim czasie wydaje się bardzo podobać coraz większej liczbie ludzi.

czwartek, 14 sierpnia 2025

Niezdecydowanie

Niezdecydowanie może być odebrane i często jest odbierane jako niechęć. Ktoś się w sobie z czymś miota, zastanawia lub wręcz przeciwnie  omija szerokim łukiem jakiś trudy temat, a na zewnątrz wygląda to tak, jakby miał z kimś kłopot, co jest bardzo przykre dla osoby, która się w tym zorientuje. To taka szarpanina, raz w tą, a raz w tamtą stronę, od euforii i maksymalnego zaangażowania po całkowitą obojętność i brak zainteresowania. Kto i jak długo jest w stanie coś takiego wytrzymać? To jest jak jazda na górskiej kolejce, fascynująca, pełna emocji i wrażeń, ale głównie dlatego, że trwa krótko i już na starcie widać, gdzie jest meta, finał. W przypadku niezdecydowania nie wiadomo, gdzie jest początek, a gdzie koniec. Zatem miotający się będzie miotał i tobą, może nawet nieświadomy swego zachowania lub konsekwencji. Jego walka z samym sobą przynosić będzie nieustanne ofiary pośród tych, którzy za bardzo się zbliżyli i dlatego, już jako winni, dostali się w tryby tej machiny niezdecydowania.
U niezdecydowanego to, jaki naprawdę jest, musi pozostać w tajemnicy. Bo co by było, gdyby nagle wszyscy się dowiedzieli? Strach pomyśleć, zatem pozostaje on nie tym, kim jest, ale w roli, którą społecznie został włożony, wpisany. W przeciwieństwie do tych nienormalnych, dziwnych i innych, on będzie normalny, czyli taki, jakim wszyscy go znają lub jakim chcą go widzieć. Dostosuje się do ogółu, nawet jeśli w tym dostosowaniu będzie niczym w obcej skórze, i będzie dobrze. Pytanie tylko komu i jak długo? Pozostanie w strefie komfortu, który tak naprawdę będzie dyskomfortem, bowiem nie da się uciec od siebie. Z czasem też okaże się, że bez względu na to, na kogo jest on przerzucany, nie sposób cały czas nieść przez życie ciężar zarówno własnego, jak i tym bardziej cudzego niezdecydowania.


sobota, 9 sierpnia 2025

Przekręcacze

Przekręcacze wszystko przekręcają. Z białego robią czarne, a z czarnego – białe. Z kłamstwa – prawdę, a z prawdy – kłamstwo. Chodzi o to, byś stracił orientację i kompletnie się pogubił, byś przestał wiedzieć co jest czym.
Przekręcacze z komplementu zrobią potwarz. Bez jakiegokolwiek tłumaczenia czegokolwiek, bez przeprosin wycofają się z czegoś, co sami zainicjowali lub do czego się zobowiązali. 
Bardzo chętnie, w ramach eksperymentowania i testowania wytrzymałości innych ludzi, zemszczą się za wszystko, nawet za rzeczy, których nie zaznali, ale które takie im się wydały. Nie będą dociekać i roztrząsać, gdy tylko poczują się dotknięci lub urażeni. To taka swoista dobra zabawa, podczas której nikt się dobrze nie bawi.
Przekręcacze raczej nie korygują swego zachowania, płyną z wiatrem i na fali, pozwalając sobie na wiele, na coraz więcej. Skierowaną do siebie piłeczkę, ponownie odbiją do przeciwnika, i tak bez końca. Bez choćby próby zrozumienia o co w tym chodzi. Idą w zaparte i walą na oślep. Jeśli trzeba, to na złość mamie odmrożą sobie uszy. Tak mają. 
Odpuszczają sobie każdy błąd i przewinienie, każdą kpinę, złośliwość, ironię, w zasadzie wszystko, ale tobie nie odpuszczą niczego. Odsuną się od ciebie, ale niekoniecznie wtedy, gdy będzie coraz gorzej, lecz dokładnie wtedy, gdy będzie coraz lepiej, bliżej, intymniej, milej. Skłamią na własne potrzeby i nawet tam, gdzie nie muszą, gdzie sprawy są zbyt błahe na jakiekolwiek kłamstwa. Niepewni siebie i swego, uważają, że wszystko wiedzą na pewno. Deklarują i bronią zasad, których najczęściej nie warto bronić. W zasadzie są zamknięci na to, co może dać im drugi człowiek, no chyba że są to lekcje, na przykład z trenerem personalnym na siłowni, za które płacą. 

poniedziałek, 4 sierpnia 2025

Dziuracze

Są ludzie, nazwę ich dziuraczami, którzy u innych nieustannie szukają jakiejś dziury w całym, a gdy jej nie znajdują, to sami ją robią i oto mają problem tam, gdzie go nie było.
Przykładają palec do jednego miejsca i wiercą tak długo, aż w końcu wywiercą choćby coś małego, jakąś taką malutką dziureczkę, którą potem tylko pogłębiają, aż w końcu uzyskują efekt końcowy, czyli dziurę. A ponieważ przy takim uporczywym działaniu zawsze znajdą się winni z jakimiś dziurami, zatem będą powody, by się czepiać.
Pierwszym sygnałem mogą być zupełnie niewinne, wręcz banalne rzeczy, jak na przykład emotikony, które stosować można zarówno w wiadomościach tekstowych, jak i różnego rodzaju komunikatorach.  Każdy emotikon coś tam znaczy, ale najczęściej nikt nigdy się nad tym nie zastanawia, a emotki zazwyczaj dobiera stosownie do stanu emocjonalnego, tekstu lub kontekstu. To często także zwykły wygłup, który ma cieszyć, bawić lub pokazywać nastrój piszącego. Dość szybko i łatwo można wyczuć intencje osób stosujących emotki i zazwyczaj nigdy nie są one agresywne, wręcz przeciwnie – przyjacielskie i miłe, przynoszące uśmiech na twarzy. Dziuracze doszukują się jednak w emotikonach głębszego kontekstu i dna, głębszych treści, podtekstów, których zazwyczaj tam nie ma. Nie widzą i nie czują intencji.
Z tego małego problemu komunikacyjnego wynikają potem następne, większe, coraz bardziej absurdalne problemy. Z igły robią się widły. W miejscu porozumienia pojawia się brak zrozumienia. 
W dziuraczach jest nieustający wewnętrzny niepokój, który próbują przelać na innych, nazywając go i myląc z troską o bliskich. Wydaje im się, że pomagają, ale tak nie jest. Zadając mnóstwo pytań, wywołują irytację, niepokój i rozdrażnienie. 
Dziuracze sami u siebie żadnych dziur nie widzą, choć mają je i to w miejscach, w których kompletnie byś się nie spodziewał. Ale odpuszczasz je, bo w relacjach między ludźmi nie da się normalnie funkcjonować, gdy ciągle rozpamiętujesz i punktujesz cudze potknięcia, słabostki. I nie szkodzi, że coś nie gra tak jak powinno, przecież nie zawsze grać musi, dopóki ktoś nie zrobi z tego problemu, jakiejś wielkiej sprawy, katastrofy, gównoburzy. Szkoda na to czasu i życia.