wtorek, 19 sierpnia 2025

Uległość i asertywność

Uległość i asertywność są odległe od siebie jak dwa bieguny – północny i południowy. Są swoim przeciwieństwem, zupełnie jak czerń i biel. Trudno znaleźć osobnika, który byłby szary, czyli gdzieś pośrodku tych dwóch skrajności.
W uległości jest sporo naiwności i wiary w dobro drugiego człowieka. Ludzie ulegli to takie dobre, ufne i łatwowierne głupole, które nie zakładają, że ktoś może ich okłamać, oszukać, skrzywdzić, zranić i wykorzystać, dlatego dość często, między innymi po to, by wszyscy byli zadowoleni, godzą się na rzeczy dla siebie niekorzystne. Dla cudzej wygody popadają we własną niewygodę, a gdy już się w tym zorientują, wtedy cierpią i jest im bardzo przykro, bo nagle sobie uświadamiają jak do tego doszło i dlaczego to się stało. Nie toczą jednak żadnej wewnętrznej walki, nie chcą się zmieniać, by dla przyjemności móc odmawiać i być na NIE, ot tak, po prostu. Z chęcią niosą pomoc innym ludziom i to nawet wówczas, gdy jest ona niedoceniana. Są usłużni, ale nie tylko okazjonalnie, lecz na co dzień. Chcą, w miarę swoich możliwości, ułatwiać ludziom życie, czuć bliskość, więź, nawet z nieznajomym lub kimś, kto ma ich za swego wroga. Pytanie ludzi uległych brzmi: Czy mogę pomóc? 
Takiego pytania nie zadają osoby asertywne. One nie czekają na stosowny moment, by pomagać, bo ich pytanie to: Czy możesz mi pomóc? Najważniejsze są ich własne sprawy. Jeśli jednak próbują pomóc, to dlatego, że muszą lub po prostu mają w tym interes. Bo pomoc komuś jest dla nich kłopotem, dodatkową, niepotrzebną robotą, stratą czasu. Nie czerpią z tego radości i przyjemności, choć niejednokrotnie korzystają z życzliwości ludzi wokół siebie. Z łatwością odmawiają nawet drobnych usług i przysług. Na ogół nie zaprzyjaźniają się na stopie demokratycznej, bo nie chcą równać się z innymi i by inni równali się z nimi. Chodzi o to, by w stosunku do nich nikt nie mógł rościć sobie jakiekolwiek praw. Wolą zależności dyktatorskie. Innym ludziom chętnie wydają polecenia, nakazy, zakazy, rozkazy i różnego rodzaju upomnienia, a jeśli trzeba, to także kary. W ramach jak najlepiej rozumianej asertywności, innych ludzi nie muszą rozumieć, tolerować i liczyć się z nimi, gdyż zamiast tego mogą nimi pomiatać i pogardzać. A w tym wszystkim najbardziej przerażające jest to, że właśnie taka asertywność w ostatnim czasie wydaje się bardzo podobać coraz większej liczbie ludzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz