Uległość i asertywność są
odległe od siebie jak dwa bieguny – północny i południowy. Są swoim
przeciwieństwem, zupełnie jak czerń i biel. Trudno znaleźć osobnika, który
byłby szary, czyli gdzieś pośrodku tych dwóch skrajności.
W uległości jest sporo naiwności
i wiary w dobro drugiego człowieka. Ludzie ulegli to takie dobre, ufne i
łatwowierne głupole, które nie zakładają, że ktoś może ich okłamać, oszukać, skrzywdzić,
zranić i wykorzystać, dlatego dość często, między innymi po to, by wszyscy byli
zadowoleni, godzą się na rzeczy dla siebie niekorzystne. Dla cudzej wygody
popadają we własną niewygodę, a gdy już się w tym zorientują, wtedy cierpią i
jest im bardzo przykro, bo nagle sobie uświadamiają jak do tego doszło i
dlaczego to się stało. Nie toczą jednak żadnej wewnętrznej walki, nie chcą się
zmieniać, by dla przyjemności móc odmawiać i być na NIE, ot tak, po prostu. Z chęcią
niosą pomoc innym ludziom i to nawet wówczas, gdy jest ona niedoceniana. Są usłużni,
ale nie tylko okazjonalnie, lecz na co dzień. Chcą, w miarę swoich możliwości, ułatwiać
ludziom życie, czuć bliskość, więź, nawet z nieznajomym lub kimś, kto ma ich za
swego wroga. Pytanie ludzi uległych brzmi: Czy mogę pomóc?
Takiego pytania nie zadają osoby asertywne. One
nie czekają na stosowny moment, by pomagać, bo ich pytanie to: Czy możesz mi
pomóc? Najważniejsze są ich własne sprawy. Jeśli jednak próbują pomóc, to
dlatego, że muszą lub po prostu mają w tym interes. Bo pomoc komuś jest dla
nich kłopotem, dodatkową, niepotrzebną robotą, stratą czasu. Nie czerpią z tego
radości i przyjemności, choć niejednokrotnie korzystają z życzliwości ludzi
wokół siebie. Z łatwością odmawiają nawet drobnych usług i przysług. Na ogół
nie zaprzyjaźniają się na stopie demokratycznej, bo nie chcą równać się z
innymi i by inni równali się z nimi. Chodzi o to, by w stosunku do nich nikt
nie mógł rościć sobie jakiekolwiek praw. Wolą zależności dyktatorskie. Innym
ludziom chętnie wydają polecenia, nakazy, zakazy, rozkazy i różnego rodzaju upomnienia,
a jeśli trzeba, to także kary. W ramach jak najlepiej rozumianej asertywności, innych
ludzi nie muszą rozumieć, tolerować i liczyć się z nimi, gdyż zamiast tego mogą
nimi pomiatać i pogardzać. A w tym wszystkim najbardziej przerażające jest to,
że właśnie taka asertywność w ostatnim czasie wydaje się bardzo podobać coraz
większej liczbie ludzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz