Sterowanie powinno się odbywać zawsze z dogodnej
pozycji zapewniającej doskonałą widoczność, ogląd całości. Tak jest najlepiej,
ale nie zawsze praktykowane jest to, co najlepsze, gdyż niejednokrotnie okazuje
się, że sterowanie kimś lub czymś z drugiego, bocznego lub tylnego fotela, bywa
przekornie o wiele bardziej wygodne dla sterującego. Będąc w takim położeniu nie
wystawia się siebie na falę bezpośredniej krytyki i ewentualne konsekwencje
niewłaściwych, złych lub wręcz fatalnych decyzji, gdyż wówczas ponosi je ktoś
zupełnie inny, wystawiony, wyeksponowany. Ta swoista marionetka, która wydaje się
samodzielna i niezależna, w rzeczywistości jest sterowalna, i to niewidoczną
ręką. Musi słuchać właściwego sterującego i bardzo uważać, by się nie narazić,
nie popaść z nim w konflikt. Postępowanie zgodnie z wyznaczonymi wytycznymi,
bez własnego rozumu uruchomionego do pracy, wcale nie gwarantuje sukcesu. Może wręcz
wprost prowadzić do katastrofy ukartowanej przez sterującego. A sterowany w
całym tym zawirowaniu może nawet nie zauważyć, jak bardzo jest narażony na
wszelkie gierki, manipulacje, wojny, które są wywoływane chyba tylko po to, by
potem móc wprowadzić pokój i świętować odniesiony sukces. Co zrobi sterowany,
gdy dostanie polecenie wyskoczenia przez okno z położonego wysoko nad ziemią piętra
wieżowca?
Sterujący z drugiego fotela to tchórz zawsze
mający coś do załatwienia. Ma brudne łapska, na które zakłada białe rękawiczki
i myśli, że naprawdę jest czysty. Chodzi o jakieś stare porachunki, rozliczenia,
domniemaną krzywdę i w końcu też zemstę za wszelkie wcześniejsze niepowodzenia.
Ma władzę, zatem z niej korzysta. Załatwia swoje sprawy przy pomocy kogoś, rękoma
lub ustami innych ludzi, albo za pomocą czegoś, często też miksując jedno z
drugim i ludzi traktując jak rzeczy, a rzeczy z szacunkiem należnym każdemu
człowiekowi. Jest pełen pogardy, choć nieustannie deklaruje oraz eksponuje swą wiarę,
dobro i miłość. To ktoś, kto na różne sposoby będzie stosował wymuszenia, mobbing
i niepotrzebnie wprowadzał nerwową atmosferę. On jednak wie, że w nerwowej
atmosferze ludzie się gubią, popełniają błędy. A o to przecież chodzi, żeby
pogubieni nawet nie zauważali tego, co i jak z nimi robi. Jeśli się
poprzewracają, to on nie poczuje ich bólu, bo nie ma w nim empatii. Zostaną z
tym sami, odstawieni na boczny tor, niczym nieudacznicy. Czy jednak sterowani rzeczywiście
są aż tak ślepi, czy też tylko udają, wpisując się w ten swoisty rodzaj
szaleństwa? Czy kiedyś dojdzie do przebudzenia uśpionych lub też w specyficzny
sposób zamroczonych ludzi i do powrotu normalności, czyli brania
odpowiedzialności za siebie, swoje słowa i czyny, sterowania z właściwego
miejsca i fotela, bez wystawiania innych i zasłaniania się nimi?
Idioci dość często swym zachowaniem wzbudzają
podziw, a nawet dumę, i po prostu się podobają. Podziwiajmy głupotę i klaszczmy
z całych sił. Brawo!
Poza wpisem. To akeksytymis.
OdpowiedzUsuńMoże uznasz, że się przyda?
OdpowiedzUsuńhttp://portalmini.eu/nr35/35_Skupienie.php
https://charaktery.eu/artykul/focusing-madrosc-ciala-przewodnik-po-emocjonalnym-uzdrawianiu-siebie-ann-weiser-cornell
Najlepiej gdy każdy sam sobą steruje, ale często okazuje się, że musimy sterować też innymi, bo jeśli tego nie zrobimy, to oni zaczną sterować nami, a to nie zawsze wychodzi na dobre. Intencje i interesy bywają sprzeczne od zamierzeń i oczekiwań.
OdpowiedzUsuńStawianie pod murem, nagabywanie, proszenie o rzeczy naprawdę bardzo trudne, niewykonalne, niemożliwe lub wręcz zmuszanie do rzeczy niechcianych, a nawet groźnych dla osoby zmuszanej nie powinno mieć miejsca, ale ma. Dzieje się to zarówno w przyjaznej, jak też i wrogiej atmosferze. Przez agresora bywa też miksowane i podawane do wypicia niczym koktajl, którego smak trzeba zrozumieć. Już kiedyś podobnie to ujęłam.
OdpowiedzUsuń