sobota, 11 stycznia 2025

Pochłonięci

Przez mózg nieustannie płyną jakieś myśli. Każdy ciągle o czymś myśli lub te myśli, niczym obłoki sunące po niebie, przepływają przez głowę. Bardzo trudno ten proces wyhamować i zatrzymać, chociaż niektórym ludziom się to udaje. Do tego jednak potrzebna jest odpowiednia technika i praktyka, medytacja i długie lata ćwiczeń. Nie przyjdzie to ot tak. Wiedzą to jogini i wszyscy mnisi buddyjscy, którzy potrafią panować nad tym, co dzieje się w ich głowach lub to ignorować, zupełnie tak, jakby tego nie było. Pozostali ludzie zwykle nawet nie zastanawiają się nad tym i w ogóle nie kontrolują tego, jakiego rodzaju myśli pojawiają się w ich głowach i do jakich konsekwencji w życiu codziennym doprowadzają. A przecież to może i zwykle ma wpływ na niemal wszystko, co się z nami dzieje. Nic z niczego się nie bierze! 
Każdego dnia, a nawet w nocy, podczas snów, nieustannie przetwarzasz setki, a nawet tysiące różnego rodzaju informacji, komunikatów, bodźców, dźwięków, obrazów, zapachów. Nie zwalniasz nawet na chwilę, pozostając na wysokich obrotach. To wymogi nieustannie przyspieszającej współczesności, wymogi, które mogą doprowadzić do szaleństwa. Jest nerwowo. Z każdym trzeba się liczyć, nawet wówczas, gdy ten ktoś nie liczy się z tobą. Ciągle coś trzeba zrobić i każdemu się spieszy. Wszystko ma być na już, a często nawet na wczoraj, dlatego też, gdy tylko pojawią się terminy „pilny” i „na jutro”, to mogą wydawać się dość komfortowe, a przecież wcale nie są, bo odrywają od tego, czym już się zajmujesz. 
Produkujemy rzeczy, w tym między innymi dokumenty, które tak naprawdę nikomu do niczego nie są potrzebne, za to pochłaniają dużo energii i czasu. Przelewamy z pustego w próżne i delektujemy się tym przelewem. Jak długo jednak można to wytrzymać i czy ewentualnie można to ignorować? Czy można zwolnić się z myślenia? Kiedy w końcu zgłupiejesz, pomylisz się i zaczniesz popełniać błędy, nie jeden, za to jeden po drugim? Tym więcej błędów i tym większe, im większa presja, zarówno ta zewnętrzna, jak i wewnętrzna. Czyż nie wpada się w problemy, gdy okazuje się, że wokół ma się zbyt wielu ludzi, których chociaż teoretycznie należy wysłuchać, a komunikaty i polecenia są ze sobą sprzeczne? A co z tymi ludźmi wokół, którzy wszystko wiedzą najlepiej i chętnie swym palcem pokazują gdzie jest moje miejsce oraz co i jak mam robić, podczas gdy oni sami umywają swoje ręce od wszelkich ewentualnych konsekwencji? A gdzie są współpraca, pomoc i wspólne, konieczne przecież załatwianie trudnych spraw, bez wpakowywania kogokolwiek na jakiekolwiek miny? 
Nikt nigdy nie zwolni cię z samodzielnego myślenia, a wszystko to, co zrobisz lub czego nie zrobisz, w dobrej i może też w przypadkowo złej wierze, może zostać ci policzone, jak też kompletnie zignorowane. Jeden błąd może przyćmić nawet całe lata dobrej pracy. Nikt nigdy nie będzie zastanawiał się i oceniał twoich intencji.
Wbrew pozorom uleganie innym nie zawsze przynosi chwałę, lecz może prowadzić do poważnych kłopotów. Na końcu zamiast miłej nagrody może czekać na ciebie dotkliwa kara. Paradoksalnie może się okazać, że lepiej nic nie robić niż poświęcać siebie, swój czas i energię. Tyle tylko, że do tego, aby nic nie robić i mieć wszystko głęboko, trzeba mieć odpowiedni charakter, bo jeśli go nie masz, to wówczas musisz mieć odpowiednio twardy tyłek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz