piątek, 31 maja 2024

Na wyrost i z przesadą

Są takie sytuacje, w których po prostu, by do kogoś dotrzeć, nie da się powiedzieć tego co jest, tak jak jest – na poziomie jeden do jednego. Wiedzą o tym twórcy teatralni, telewizyjni i filmowi, pokazując widzom niejednokrotnie przerysowane, przesadzone sceny ludzkich reakcji i zachowań, dzięki którym osiągają to, o co im właśnie chodzi, czyli docierają do odbiorcy z konkretnym zrozumiałym przekazem. Są tacy ludzie, którzy nie zrozumieją zwykłego, prostego przekazu, gdyż do właściwego odbioru emocji i przyswojenia tego, co się do nich mówi potrzebują mocniejszego, silniejszego bodźca. By do nich dotrzeć potrzebne są konkretnie dedykowane doznania, przekaz, który jest jakby na wyrost, nieco przerysowany, przesadzony, bardziej dramatyczny niż neutralny. To gra na emocjach, z których się składamy i dzięki którym możliwe może stać się wzajemne zrozumienie. Gdy coś mówimy tak jak jest, wówczas najczęściej niekoniecznie jesteśmy właściwie odbierani. Dopiero przerysowanie, przesada lub podane jakieś przykłady mogą pomóc w zrozumieniu o co chodzi. Mówiąc na wyrost, zwłaszcza coś dobrego i miłego, docieramy do innych ludzi, wpływamy na rzeczywistość – tę cudzą i tę własną, zmieniając ją na lepsze. W głowie coś się przestawia lub może przestawić. Dlatego nigdy nie powinniśmy żałować tego, co dobre, nawet jeśli jest na wyrost. Jedyne, czego powinno się żałować, to zło, które z przesadą lub nie wyrządziło się sobie i innym ludziom.

wtorek, 28 maja 2024

Z bliska i z perspektywy

Przyjrzyj się z bliska, naprawdę z bliska temu, kto lub co z jakiegoś powodu wydaje ci się wyjątkowy lub wyjątkowe. Zdystansuj się, sam do siebie i od tej osoby lub rzeczy, spójrz oczami jakby kogoś innego i dokładnie opisz to, co widzisz. Czy jest to tym samym czymś, co widziałeś przed chwilą? A może czymś zupełnie innym? Złap perspektywę na wszystkich i wszystko, nie daj się oszukać nie tylko przez innych ludzi, ale i przez samego siebie, który widzi rzeczy niewidzialne, nieistniejące, i to tylko dlatego, że działa pod wpływem emocji, uczuć, jakichś uniesień i stanów wyjątkowych zakłócających normalne widzenie i postrzeganie nie tylko ludzi, ale i rzeczy takimi jacy oni i jakie one naprawdę są. Bo co jeśli nie ma tego, co widzisz lub chcesz widzieć? Będziesz rozczarowany, czy raczej wdzięczny sobie za bezpieczne wylądowanie jeszcze zanim dojdzie do jakiejś awarii i w konsekwencji może nawet katastrofy?

(Czytaj też wpis pt. „Perspektywa”)

sobota, 25 maja 2024

Spierdalaj!

Spier… to bardzo mocne, ostre i emocjonalne słowo, które jest wulgarne i brzmi groźnie. Nie ma ono na celu zachęcenia kogokolwiek do miłej podróży, lecz zakomunikowanie autentycznego, silnego wkurzenia. A z wkurzonym najlepiej nie pogrywać, ponieważ nie wiadomo jak to może się skończyć. 
Spier… może dotyczyć sprawy bieżącej, być wynikiem jakiejś małej lub dużej kłótni, być słowem ostatecznym, zamykającym wszystko lub też jednocześnie jednym i drugim. W każdym z tych przypadków nie oznacza jednak rzeczywistej potrzeby rozstania, ale złość z cudzego powodu. Dlatego najlepiej przynajmniej choć chwilę odczekać aż chociaż odrobinę minie złość wkurzonemu i podejść ponownie w tonie przeprosin oraz pojednania. To może być dobry moment, by wkurzonego mocno przytulić i ukoić w swoich ramionach, nawet wówczas, gdy będzie się odtrącanym, odpychanym i usłyszy się słowa: „Odejdź! Zostaw mnie w spokoju!”. Prawda jest taka, że osoba krzycząca nie chce, by ktoś odchodził, nie chce zostać sama, nie chce zostać w spokoju. Owszem, potrzebuje zapewnienia spokoju i ukojenia, ale tylko i wyłącznie przez osobę, na którą krzyczy. Bo tylko ten człowiek, na którego krzyczy, może najlepiej jej pomóc, ale musi to rozumieć, bo w przeciwnym wypadku pomoże sobie sama, ale wtedy raczej już bez konieczności posiadania obok siebie głupiego źródła stresu i frustracji.

środa, 22 maja 2024

Nękanie

Nękanie to – najkrócej sprawę ujmując – męczenie kogoś. To takie postępowanie, które zrozumiałe i ewentualnie zabawne może być jedynie dla nękającego, natomiast uciążliwe jest dla nękanego. Z nękaniem trudno sobie poradzić, tym bardziej, że nękający na ogół nawet nie czuje i nie rozumie tego, co komuś robi oraz wcale nie ma zamiaru cokolwiek zmieniać w swoim zachowaniu. To inni mają rozumieć nękającego, bo on ma rację. I dopiero wtedy, gdy nękany uświadomi sobie fakty, zdobędzie się na odwagę i powie nękającemu, że czuje się nękany, wówczas ewentualnie może coś się zadziać w postępowaniu nękającego. Tylko czy na pewno nękający zrozumie o co chodzi, czy zamiast poprawy tego, co złe i naprawy wyrządzonej krzywdy po prostu całkowicie się wycofa? Bo przecież tu nie chodzi o słowo „przepraszam”, a przynajmniej nie tylko o to, lecz o stałą zmianę i eliminację rzeczy nieporządnych. Nie rzecz w tym, żeby pozbyć się kogoś ze swego życia, ale aby tak się wzajemnie zmieniać i dopasowywać, niejednokrotnie idąc na kompromis, by razem było miło i by funkcjonować we wzajemnym szacunku i zrozumieniu. By się dobrze rozumieć, trzeba ze sobą rozmawiać i korygować wszystko to, co jest konieczne do skorygowania.

niedziela, 19 maja 2024

Klucze i drzwi

Kluczami można otworzyć drzwi i – zamiast stać na zewnątrz – po prostu wejść do środka. To bardzo wygodne i oczywiste. Nie wiadomo tylko dlaczego zapominamy o tym, że posiadamy też inne, takie niematerialne, niewidoczne klucze, którymi otwieramy siebie i innych, choćby poprzez próbę dotarcia do nich. Otwieramy lub możemy otworzyć nieznane wcześniej przestrzenie, wręcz nowe światy, tematy, możliwości, o których nie wiedzieliśmy lub nad którymi nigdy się nie zastanawialiśmy. Otwieramy je sami lub inni czynią to za nas i dla nas. Nieważne jak i kto, ważne, by to się działo, bo to nas rozwija, wzbogaca i często też uszczęśliwia, gdyż najczęściej spada niespodziewanie i nagle zaczynamy widzieć to, czego wcześniej w ogóle nie było widać. Są słowa klucze, które otwierają serca i czynią świat lepszym.
Kluczami można też zamknąć drzwi i z poczuciem bezpieczeństwa, bo po zabezpieczeniu tego, co w środku pozostawiamy, udać się gdzieś w podróż. Można zamknąć to, co było otwarte i już nie oglądać się za siebie lub nieustannie wracać do tych samych drzwi, by powtarzać te same czynności, które wcale nie muszą być nudne i rutynowe, ale wręcz radosne i przyjemne. Dobrze jest mieć drzwi, które można zamknąć z pełnym poczuciem pewności, że będzie się mogło ponownie je otworzyć i że za nimi będzie nadal takie same wszystko wcześniej tam pozostawione.
Jest jeszcze jedna, siłowa metoda otwierania i zamykania drzwi. Odbywa się ona bez kluczy. Zamiast zapukać lub zadzwonić, tym samym prosząc o otwarcie, lub zamiast posłużyć się kluczami, niektórzy wolą wywarzyć drzwi, czasami nawet te już otwarte, i w ten sposób znaleźć się w środku. Po takim otwarciu zwykle jednak nie ma już czego zamykać i trzeba postarać się o nowe drzwi. Z kolei siłowe zamknięcie polega na trzaśnięciu drzwiami, najczęściej możliwie jak najmocniej. To nic miłego dla tej osoby, której to się robi, jak też i dla tej, która to robi, bo świadczy o dużej dawce emocji, silnym wzburzeniu, złości i gniewie. Najlepiej jednak nie trzaskać drzwiami, lecz delikatnie je za sobą zamykać, tak aby możliwe było ich ponowne normalne otwarcie. W niektórych przypadkach chyba najlepszym rozwiązaniem okaże się po prostu pozostawienie drzwi uchylonych, z nieograniczoną możliwością zarówno wejść, jak i wyjść.
(Czytaj też wpis pod tytułem „Drzwi”.)

czwartek, 16 maja 2024

Mam rację

Mieć rację to coś, co wydaje się niemal każdemu bardzo atrakcyjne. W końcu coś tam wyszło na moje i teraz z dumą mogę powiedzieć: „A nie mówiłem?” Ale co z tego, że mam rację, skoro ktoś na tym cierpi, skoro ja sam jestem z tego powodu smutny? Co mi po takiej racji? Już bardziej wolałbym się mylić, wolałbym, gdyby ktoś próbował mnie przekonać, że się mylę, że wcale tak nie jest, jak myślę lub jak mi się wydaje, że wszystko można zmienić, naprawić, poprawić, ogarnąć i odpowiednio naprostować, stawiając na właściwe tory wszystko to, co z nich wypadło, podejmując dialog nawet wówczas, gdy zwycięstwo i wygrana wcale nie są pewne. Chciałbym widzieć, jak komuś zależy na tym, by tak właśnie się stało. Chciałbym, by sprawy szły tylko w dobrą stronę, a nie rozłaziły się w niebycie i w nicnierobieniu, poza przyznaniem racji, co tak naprawdę może przecież oznaczać jedynie podkulenie ogona, bez nawet próby rozmowy, dialogu, bez próby podjęcia walki z samym sobą i z przeciwnościami, które z jakichś powodów się pojawiły.
Moja racja może być przez kogoś odebrana jako atak, agresywna napaść, bo przecież nikt nie chce słuchać tego, co jest nie tak, tego, co jest złe na swój własny temat, za to chętnie i bez żadnej autorefleksji robi właśnie to, co jest nie tak, jak być powinno, chociażby tylko w jakiejś jednej konkretnej relacji. 
Można ignorować to, co gadają jacyś tam ludzie, ale nie można obrażać się za to, gdy bliska osoba, przyjaciel lub partner mówi nam o swoich emocjach, uczuciach i gdy jakieś nasze świadome lub nieświadome samolubne działanie próbuje zamienić na wspólny dialog we wzajemnym zrozumieniu, dialog, który pozwoli zaistnieć wspólnej przyszłości. Podjęcie się załatwienia spraw trudnych z pewnością z czasem okaże się bardzo ważne, może nawet kluczowe, i na pewno nie doprowadzi do porażki, lecz do zmian, które bez zewnętrznego impulsu mogłyby nigdy nie zajść.

poniedziałek, 13 maja 2024

Proszę

Proszę to jedno z trzech ważnych słów (pozostałe to przepraszam i dziękuję) do stosowania na co dzień. Są tacy ludzie, którzy mówią: „Proś, a będzie ci dane”, a ja wiem, że wcale tak nie jest. Niektórzy wręcz czerpią satysfakcję z tego, by nie dać komuś tego, o co są proszeni. Mogą to zrobić i to robią, choć z łatwością, bez wysiłku i trudu mogliby spełnić prośbę i być kimś lepszym. A i owszem, może być ci dane to, o co prosisz, ale niekoniecznie dokładnie, w stu procentach to, co chciałeś otrzymać i nie już, od razu, od ręki. Czasami na to, o co prosisz, trzeba co najmniej trochę poczekać. A podczas tego czekania może się okazać, że przestało mieć, zwłaszcza jakiekolwiek większe znaczenie to, o co prosiłeś, że już nawet o tym zapomniałeś albo realizacja prośby stała się wręcz kłopotliwa, bo przytrafiła się w niewłaściwym czasie lub w niekorzystnych okolicznościach. Dlatego, chociaż warto prosić i używać słowa proszę, to jednak trzeba uważać na wszystko, czego sobie i innym życzymy, i należy też wziąć pod uwagę to, że życzenia lub prośby mogą zostać jednak jakoś spełnione.

piątek, 10 maja 2024

Dziękuję

Dziękuję to jedno z trzech ważnych słów (pozostałe to przepraszam i proszę) do stosowania na co dzień. Oznacza zauważoną i docenioną wdzięczność za coś niekoniecznie materialnego. Bo przecież jest tyle powodów, by dziękować, niemal za wszystko i prawie każdemu, a jakże często pozostajemy obojętni, niewzruszeni. Nie zauważamy dobra, które otrzymujemy, a które przecież wcale nie jest żadną koniecznością, tylko jedną z opcji. Nazbyt oszczędnie używamy słowa dziękuję, chociaż zwykle każdego dnia mamy powody, by je wypowiadać. Nie dziękujemy sobie nawzajem za proste codzienne rzeczy, drobne i te całkiem spore usługi wykonywane dla siebie nawzajem. Stają się one normalnością, nad którą w ogóle się nie zastanawiamy, aż do czasu, gdy ich nam z jakichś powodów zabraknie. Wtedy zwykle brakuje także tych ludzi, którym mamy za co być wdzięczni i którym mamy za co dziękować. Dlatego spieszmy się z podziękowaniami i jednocześnie pamiętajmy, że na wdzięczność i słowo dziękuję nigdy nie jest za późno, i że lepiej późno niż wcale.

wtorek, 7 maja 2024

Przepraszam i...

Przepraszam to jedno z trzech bardzo ważnych słów (pozostałe dwa to proszę i dziękuję) do stosowania na co dzień. To słowo klucz, którym czasami można otwierać nawet solidnie zamknięte drzwi, słowo, którym można naprawić nadszarpnięte relacje lub choćby tego próbować, bo pewne jest, że nie zawsze wystarczy. Wypowiadając je, trzeba rozumieć to, co się mówi i – żeby miało to sens – trzeba to czuć. Samo przepraszanie dla przepraszania może być tylko pójściem na łatwiznę, głupim klepaniem tego, co nic nie znaczy, próbą złagodzenia czyjejś bieżącej złości i niczym więcej, zwłaszcza gdy nie pójdą za tym żadne konkretne czyny i nie zostanie naprawione zło, które zostało wyrządzone. Przepraszam i już mam usprawiedliwienie dla siebie. Nie muszę już na nic czekać, bo załatwiłem sprawę. A tu nie chodzi o samozadowolenie przepraszającego i w efekcie kompletne pustosłowie. Oczywiście jeśli coś schrzaniłem i jeśli jestem tego świadom lub jeśli mi to uświadomiono, to lepiej będzie, gdy przeproszę, niż gdy nawet to sobie odpuszczę, ale za przepraszaniem powinno iść coś więcej, czyli choćby chęć i próba lub próby działania, naprawiania błędów, uczenia się na przyszłość i odpowiedniego reagowania na czyjeś emocje, uwzględniania ich w swoim działaniu.
Wyższą formą przeprosin jest przepraszanie i prośba o wybaczenie. Ktoś, kto prosi o wybaczenie ma świadomość popełnionych przez siebie błędów, najczęściej też chce być dobrze zrozumiany, chce się wytłumaczyć i to robi, a potem wręcz deklaruje poprawę lub jej próbę. Już tą postawą stara się naprawić coś, co spieprzył i udowadnia, że mu zależy, nie wycofuje się, nie poprzestaje na przeprosinach, nie idzie na łatwiznę i nie szuka dla siebie wygodnych usprawiedliwień.

sobota, 4 maja 2024

Najlepszy przyjaciel

Najlepszy przyjaciel, zupełnie z dnia na dzień może spaść ci z nieba i uratować ciebie i twoje życie, zwłaszcza jeśli zarówno ty byłeś, jak i twoje życie było w opłakanym stanie. Po prostu w odpowiednim momencie, gdy tylko dopuścisz go do siebie, zada ci konkretne, rzeczowe i ważne pytania, które pozwolą ci ustawić się we właściwym kierunku i na właściwych torach. To ustawienie niekoniecznie odbędzie się automatycznie i od razu, w ciągu kilu minut, ale będzie niczym ziarno rzucone na odpowiedni grunt. Przyjaciel uświadomi ci to, kim jesteś, powie kogo i co masz oraz przypomni dokąd i po co zmierzasz. Przetrze ci oczy, które może zaszły jakąś mgłą, niczym okulary po wejściu z zimnego dworu do ciepłego pomieszczenia, wyprowadzi cię z zagubienia, w którym tkwisz, poda pomocną dłoń, zarówno tę fizyczną, jak i psychiczną, a jeśli będzie taka potrzeba, to nawet potrząśnie tobą, byś obudził się z letargu lub jakiegoś amoku, w którym być może tkwisz.
Najlepszy przyjaciel nigdy nie odmówi ci pomocy, gdy będziesz w potrzebie. To właśnie po tym go poznasz i odróżnisz od wszystkich innych – znajomych, kolegów, pseudo przyjaciół i ludzi pozornie bliskich. Najlepszy przyjaciel zaopiekuje się tobą, nawet gdy nie będziesz chciał. Będzie szczerze zatroskany o twój los i stan. Najlepszy przyjaciel zna ciebie lepiej niż ty znasz siebie sam. Jeszcze przed podjęciem przez ciebie jakiejś określonej decyzji wie, co zrobisz. Najlepszy przyjaciel to nieoceniony skarb i instytucja, którą koniecznie musisz mieć, by móc normalnie żyć i funkcjonować. Jeśli jednak z jakiegoś powodu nie masz dostępu do naprawdę bliskich ci ludzi, to musisz – choć to bardzo trudne – sam dla siebie stać się właśnie taką osobą i zrobić tę całą ważną robotę, która może cię uratować lub choćby zmniejszyć cierpienie, ten swoisty ból istnienia, z którym każdy z nas, mniej lub bardziej, zmaga się każdego dnia.

środa, 1 maja 2024

20 lat PL w UE

To już 20 lat Polski w Unii Europejskiej, już i tylko, no ale przecież trzeba pamiętać, że wcześniej, przed 1989 rokiem nie mogło być nawet mowy o przynależności do tego, co my chcieliśmy, bo to inni chcieli i decydowali za nas. A potem Europa Środkowo-Wschodnia zaczęła się zmieniać, a te zmiany i demokratyzacja zaczęły się w Polsce. Zmiany były bezprecedensowe na skalę światową, bo przecież wcześniej jeszcze nikt nigdy nie przechodził z gospodarki sterowanej ręcznie, czyli socjalistycznej na wolnorynkową, czyli kapitalistyczną. Zmiany doprowadziły nawet niektóre narody nie tylko do wolności, ale i do powstania państw, których wcześniej nie było na mapach. Nie zmieniając miejsca swego położenia, Polska zmieniła sąsiadów, z dawnych 3 – NRD, Czechosłowacja i Związek Radziecki, na nowych 7 – Niemcy, Czechy, Słowacja, Ukraina, Białoruś, Litwa i Rosja. Polska wyzwolona ze struktur wschodnich, takich jak Układ Warszawski i RWPG, znów mogła spojrzeć w kierunku Zachodu i samodzielnie wystąpić z akcesją do NATO oraz UE. Te starania zakończyły się sukcesem i znowu jesteśmy częścią Zachodu, czyli tam, gdzie być powinniśmy zawsze.
Od 25 lat Polska jest w NATO, a od 20 lat jest pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej zrzeszającej obecnie 27 państw. Należymy do polityczno-gospodarczego, dobrowolnego sojuszu państw europejskich opartego na wspólnych wartościach i działającego na rzecz wspólnej integracji, pomocy i współpracy. To takie swoiste Stany Zjednoczone Europy (podobieństwo do USA nieprzypadkowe), a my, na wzór Amerykanów, jesteśmy Europejczykami (polskiego pochodzenia) i jest nas razem 448 mln osób (dla porównania Amerykanów jest 333 mln). To powody do dumy i zadowolenia. To jakość zupełnie inna niż wszystko, w czym wcześniej byliśmy. To widać na każdym kroku. Widać w ilości placów budowy, których mogło być więcej tylko po II wojnie światowej. Tak jak chcemy, poprawiamy i ulepszamy nasze życie, a wszystko to dzięki pieniądzom płynącym szerokim strumieniem z UE. Bo Unia Europejska to nie jacyś tam oni, to my z pełnym prawem współdecydowania o teraźniejszości i przyszłości.
Od ponad 16 lat Polska jest w strefie Schengen. Od 16 lat wolność czuje każdy obywatel, który swobodnie przemieszczać się może po całej zintegrowanej Europie. Żyjemy bez paszportów i kontroli granicznych, na równych prawach z innymi Europejczykami. Swobodny jest ruch ludzi i towarów. Osiedlamy się, gdzie chcemy i możemy czuć się naprawdę wolni. I jeszcze jest tylko jeden brakujący element wspólnej integracji, który wstępując do UE zobowiązaliśmy się przyjąć, a jest nim wspólna waluta – euro. To nie kwestia tego „czy?”, ale „kiedy?”, dlatego im szybciej spełnimy wszystkie wymogi i zamienimy złotego na euro, tym lepiej. Wzorem innych 20 państw, które zamianę narodowych walut na jedną wspólną walutę europejską mają już za sobą, wcześniej będziemy musieli ustalić, co będzie naszym narodowym awersem na europejskim bilonie. To jest przed nami. 
Im więcej unifikacji i tego, co wspólne, im bardziej Polska i inne kraje członkowskie są ze sobą powiązane, tym lepiej i bezpieczniej dla wszystkich razem i dla każdego z nas. Już nie jesteśmy tylko Polakami, ale – co powinno napawać nas dumą – jesteśmy częścią wielkiej całości, przede wszystkim jesteśmy Europejczykami!