Każdy wie czym jest zaprzeczenie, ale nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, że niejednokrotnie potrafimy zaprzeczać nawet wówczas, gdy bardzo nam zależy, gdy zaprzeczenie to ostatnia rzecz, na którą powinniśmy sobie pozwolić lub bardziej jedyna, która nie powinna być użyta, by nie unieszczęśliwić samego siebie.
Zaprzeczamy, że kochamy, chociaż kochamy, i to bardzo, gorąco, z całego serca. Udajemy obojętność albo dystansujemy się od tego, bo boimy się poranienia, którego może już wcześniej doznaliśmy. Lekceważymy zarówno swoje, jak i cudze uczucia, wystudzając je niczym gorącą herbatę przed podaniem dziecku, a uczucia muszą być gorące i nie wolno ich się lękać. Nie wolno ich studzić i bać się poparzenia, tylko dlatego, że są gorące. Trzeba tylko je pielęgnować i postępować z nimi ostrożnie. To wszystko. Lękiem nie da się żyć. Lęk nie może zwyciężać tego, co dobre, chciane i pożądane.
Zaprzeczamy, chociaż każdą chwilą życia powinniśmy potwierdzać swe uczucia, cieszyć się nimi i uszczęśliwiać siebie i innych - tych głównych zainteresowanych oraz w zasadzie też wszystkich innych. Niech widzą nasze szczęście i wiedzą, że jest możliwe, niech się przy nim ogrzeją niczym przy ognisku na leśnej polanie, gdzie ciepło jest nie tylko wynikiem palącego się ognia, ale też cudownej atmosfery spotkania za sprawą zgromadzonych, życzliwych sobie ludzi, przyjaciół. Niech będzie pięknie i radośnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz