Dystans to coś, co w życiu bardzo się
przydaje. Warto mieć dystans do siebie samego, do innych ludzi, do różnego
rodzaju relacji, spraw i sytuacji, które się zdarzają, ale niestety, nie zawsze
i wszędzie, nie dla każdego dystans jest prosty i możliwy do zastosowania. To
jedno z rozwiązań, jakaś opcja, ale nie jedyne, co pasować będzie każdemu.
Teraz, w dobie światowej pandemii
koronawirusa, dystans nabrał mocy leku, który ma ratować życie nam wszystkim.
Zatem zamknięci w domach, uziemieni tym, że niemal wszystko jest pozamykane, siedzimy
sami lub z najbliższymi domownikami, niektórzy na przymusowej kwarantannie, która
w wielu przypadkach może być zupełnie zbędną, niepotrzebną prewencją, ale kto
by się nad tym zastanawiał i przejmował? Wszyscy i wszędzie przekonują nas, że
tak trzeba, że tylko dystans to jedyne właściwe i odpowiedzialne zachowanie. Siedzimy
w domach nie dlatego, że chcemy, ale ponieważ musimy, bo ktoś tak wymyślił, zdecydował,
zastosował jako prawo i nakazał wszystkim, obwarowując surowymi karami, a nawet
groźbami zamknięcia w więzieniach. Zachowujemy dystans, który dla nas wszystkich
ma być dobry i zdrowy. Tylko czy takie rozwiązanie na pewno jest najlepsze i czy
w dalszej perspektywie rzeczywiście okaże się najtańsze? Jaki wpływ na nasze
życie będzie miał zachowywany dziś niemal powszechnie i masowo dystans, gdy już
zakończy się pandemia koronawirusa?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz